Władze stolicy zdecydowały się pozwać Państwo Islandzkie do sądu za rzekome wycofanie się ze zobowiązania do zamknięcia trzech pasów startowych na krajowym lotnisku w Reykjaviku.
Większość radnych Reykjaviku twierdzi, że w umowach zawartych w 2013 roku między Miastem Reykjavik a państwem, Islandia zobowiązała się do zamknięcia pasa startowego na osi NS/SW na lotnisku w stolicy, a tym samym do zmiany planów zagospodarowania przestrzennego.
Państwo nie planuje zamknąć pasa startowego
Z listu napisanego 3 listopada 2015 roku przez minister spraw wewnętrznych Ólöf Nordal wynika, że państwo nie planuje zamknąć pasa startowego ani zmienić planów zagospodarowania przestrzennego.
Miasto Reykjavik oskarża Państwo Islandzkie o złamanie umowy i narażenie stolicy na roszczenia odszkodowawcze, związane z wydaniem zezwolenia na budowę, która miałaby zacząć się na terenie lotniska, znanym jako Vatnsmýri.
Reykjavik podjął już zobowiązania finansowe
– Zakładaliśmy, że pas zostanie zamknięty; w związku z tym, dokonaliśmy już zobowiązań finansowych – mówi Dagur B. Eggertsson, burmistrz Reykjaviku.
Nordal zaprzecza, jakoby Państwo było prawnie zobowiązane do zamknięcia pasa. Przypomina też, że jako minister spraw wewnętrznych jest „odpowiedzialna za sprawy dotyczące lotnictwa i spójnej sieci transportowej” i musi „strzec bezpieczeństwa lotów oraz rentowności, efektywności oraz integralności transportu”.
Dyskusja o przyszłości lotniska
Lotnisko w Reykjaviku od lat jest przedmiotem zagorzałej debaty. Niektórzy uważają, że jego lokalizacja zagraża bezpieczeństwu mieszkańcow stolicy. Inni twierdzą, że przez lotnisko poziom dopuszczalnego hałasu został przekroczony i chcą przeniesienia lotniska w inne miejsce, dalej od centrum miasta. Zwolennicy lotniska twierdzą z kolei, że to właśnie jego korzystne położenie czyni je ważnym punktem komunikacyjnym między stolicą a resztą wyspy.
Iceland Monitor/Ilona Dobosz