Jak informuje Morgunblaðið, w dniach 23–29 marca zaobserwowano znaczne odrzuty ryb, gdy drony Dyrekcji Rybołówstwa (Fiskistofa) przeleciały nad łodziami rybackimi poławiającymi samice taszy.
Odrzutami nazywana jest ta część połowu, która nie jest zatrzymywana na pokładzie podczas komercyjnych operacji połowowych i jest zwracana, często martwa lub ginąca, do morza.
Według Elín B. Ragnarsdóttir, kierownika wydziału w Fiskistofie, na wszystkich monitorowanych łodziach wykryto odrzuty. Stwierdza ona, że uzyskane dane są nadal analizowane, ale nie ulega wątpliwości, że „chodzi tu o duże ilości dorsza odbywającego tarło”.
Dodaje, że wiele wykrytych odrzutów zostanie zgłoszonych na policję, a Ministerstwo Żywności, Rolnictwa i Rybołówstwa zostało poinformowane o sytuacji.
Wczoraj wznowiono monitoring dronowy łodzi łowiących ryby brylantowe.
W dniach 23–29 marca 26 kutrów rozpoczęło połowy taszy, a drony latały nad siedmioma z nich, czasami więcej niż raz dziennie. Podczas wszystkich lotów zaobserwowano odrzuty na poziomie od 30% do 90% wszystkich dorszy złowionych w sieci każdej łodzi, z czego znaczną część stanowił dorsz tarłowy.
Zgodnie z zaleceniami Instytutu Badawczego Rybołówstwa Morskiego i Słodkowodnego, całkowity połów samic taszy w tym sezonie połowowym wyniósł 6,972 tony. Wydając opinię, Instytut podkreślił, że należy usprawnić rejestrację przyłowów, a także monitorowanie odrzutów.
Elín zwraca uwagę, że wskaźnik przyłowów podczas rejsów połowowych z udziałem inspektora z Fiskistofa jest o 300% wyższy niż podczas innych rejsów na tych samych łowiskach. To, jak twierdzi, jest wyraźnym sygnałem, że w raportowaniu przyłowów jest wiele nieprawidłowości.