Steinunn Þórðardóttir, lekarz i przewodnicząca Islandzkiego Stowarzyszenia Medycznego, mówiła dziś rano w programie Bítin w radio Bylgjan o poważnym niedoborze lekarzy w kraju.
Przewodnicząca Islandzkiego Stowarzyszenia Medycznego mówi, że spodziewa się wzrostu zagrożenia w systemie opieki zdrowotnej. Mówi, że presja z jaką muszą sobie radzić pracownicy służby zdrowia staje się bardzo poważna i niebezpieczna. Obciążenie pracą cały czas rośnie, a liczba personelu się nie zmienia.
Na sto tysięcy mieszkańców Islandii, przypada tylko sześćdziesięciu lekarzy ogólnych. Portugalia ma najwięcej pracujących lekarzy rodzinnych na populację, czyli 292 na sto tysięcy. „My Islandczycy, jesteśmy na trzecim najniższym miejscu na liście liczby lekarzy w krajach europejskich” komentowała Steinunn.
„To naprawdę uderzające, ale oczywiście cieszymy się, że zwraca się na to uwagę” mówi Steinunn.
Powiedziała, że brakuje specjalistów medycyny rodzinnej. W ciągu dziesięciu lat, prawie połowa lekarzy wykonujących obecnie swój zawód, przejdzie na emeryturę. Mówi jednak, że na szczęście edukacja specjalna w zakresie medycyny rodzinnej jest silna i rozwija się.
Jednak lekarzy brakuje i nie jest wiadomo ilu jest potrzebnych do tego, aby porządnie zarządzać systemem opieki zdrowotnej w kraju.
„Jest to jedna z tych rzeczy, o które wielokrotnie apelowaliśmy, o ocenę ludzkiej siły, o potrzebę zatrudnienia lekarzy na Islandii i jakie jest maksymalne obciążenie na lekarza” dodała Steinunn.
Patrząc na całkowitą liczbę lekarzy, Islandia znajduje się na samym dole listy krajów skandynawskich.
Steinunn mówi również, że brak wiedzy na temat obciążenia pracą odstrasza lekarzy, którzy mogliby być zainteresowani pracą w kraju. Wskazuje, że na przykład w Szwecji lekarze ogólni mogą leczyć maksymalnie 1100 pacjentów rocznie.