Szczelina, która otworzyła się w rzędzie kraterów Sundhnúka, znajduje się obecnie około dwóch kilometrów od Grindavíku i się powiększa. Naukowcy nie są jednak w stanie dokładnie przewidzieć, co stanie się w ciągu najbliższych kilku godzin.
„Szczelina wciąż jest w trakcie powiększania się i nie wiadomo, kiedy przestanie rosnąć” – powiedział dla portalu mbl.is Benedikt Gunnar Ófeigsson, dyrektor ds. pomiarów deformacji w Islandzkim Instytucie Meteorologii. Według Ófeigssona lawa płynie obecnie na północ i wschód. Nie zaczęła jeszcze płynąć na południe, ale sytuacja jest dynamiczna.
Szczelina jest co najmniej cztery razy dłuższa niż ta, która powstała w erupcji Litli-Hrútur w lipcu, a początek tej erupcji był znacznie silniejszy niż w przypadku poprzednich erupcji na półwyspie Reykjanes w ostatnich latach.
„Fakt, że erupcja nastąpiła w warunkach silnego trzęsienia ziemi wskazuje, że w okolicy panuje duże naprężenie, co z kolei świadczy o dużym ciśnieniu magmy” – wyjaśnia Benedikt Gunnar.
Trudno jest teraz zmierzyć przepływ lawy, ale szacuje się, że wynosi on od 100 do 200 metrów sześciennych na sekundę.
Zgodnie z komunikatem na stronie internetowej Islandzkiego Instytutu Meteorologii, siła erupcji wydaje się obecnie maleć. Widać to zarówno na sejsmometrach, jak i miernikach GPS.
Z faktu, że aktywność się zmniejsza, nie da się wyciągnąć wniosków, jak długo potrwa erupcja. Świadczy to raczej o tym, że erupcja przechodzi w stan równowagi. Taką tendencję obserwowano na początku wszystkich erupcji na półwyspie Reykjanes w ostatnich latach.
Lawa wylewa się wzdłuż całej szczeliny, z największą intensywnością wokół jej środka – w obszarze oznaczonym jako „Strefa 3” i zaznaczonym na mapie oceny zagrożenia na pomarańczowo.
Geolodzy twierdzą, że szczelina znajduje się głównie na północ od „linii granicznej działu wodnego”. I jest to dobra wiadomość, ponieważ lawa nie spływa wtedy w kierunku Grindavíku.
„Dział wodny” to linią grzbietu między dwiema dolinami. Lawa, która wypływa z najwyższego punktu, spływa po zboczach działu i do dolin po jego obu stronach.
„Najlepiej byłoby, gdyby lawa popłynęła jak najdalej na północny zachód, gdyż na północ od Svartsengi znajdują się zagłębienia, w których zmieści się sporo lawy” – powiedział wulkanolog Þorvaldur Þórðarson w wywiadzie dla RÚV.
„Lawa płynie zarówno na północ, jak i na zachód od szczeliny, a także wydaje się, że istnieje dość silny przepływ w kierunku wschodnim” – wyjaśnił Þorvaldur.