Szkoła podstawowa Seljaskóli w Breiðholt została poważnie uszkodzona podczas pożaru, który wybuchł na jej dachu krótko po północy w niedzielę. Był to drugi pożar dachu budynku w ciągu dwóch miesięcy. Ugaszenie ognia zajęło strażakom około 12 godzin.
Stołeczna policja prowadzi dochodzenie w sprawie pożaru. „Jeśli przyczyna ma charakter techniczny, jak to miało miejsce w marcu, gdy winowajcą była instalacja elektryczna, należy to dokładnie zbadać” – powiedział dla mbl.is komendant straży pożarnej, Jón Viðar Matthíasson.
Uszkodzenia budynku szkoły są spowodowane przez ogień, wodę i dym. W dotkniętej pożarem części znajdowało się sześć sal lekcyjnych. Około 250 z 600 uczniów szkoły będzie musiało do końca roku szkolnego zmienić miejsce nauki.
Rodzice dzieci uczących się w tej szkole zwrócili uwagę na fakt, że od czasu marcowego pożaru korytarze szkolne są wykorzystywane do nauczania, blokując tym samym drogi ewakuacyjne.
Ragnheiður Davíðsdóttir, która przewodniczy radzie rodziców, powiedziała dla Morgunblaðið, że należy przeprowadzić ocenę bezpieczeństwa w szkole. Poinformowała również, że pracownicy szkoły wielokrotnie zwracali się do władz o środki finansowe na pokrycie kosztów utrzymania, ale prośby te były bezskuteczne.
Jón Viðar twierdzi, że trzeba poczekać na wynik dochodzenia. „Istnieją dwie możliwości: podpalenie lub usterka techniczna. Jeśli przyczyną jest usterka techniczna, należy ją dokładnie zbadać” – powiedział. „Będzie gorzej, jeśli nie znajdzie się widoczna przyczyna” – dodał.
Szkoła działa w kilku połączonych ze sobą budynkach, z których każdy ma własną zaporę ogniową. Pod dachem z blachy falistej znajduje się warstwa betonu, która działa również jako przegroda przeciwpożarowa. Dzięki temu pożar nie rozprzestrzenił się na resztę budynku.
Grupa GMT/Monika Szewczuk