Policja prowadzi dochodzenie w sprawie domniemanej napaści na sześcioletniego chłopca, która miała miejsce w weekend na placu zabaw w dzielnicy Breiðholt w Reykjaviku. Gylfi Sigurðsson główny inspektor policji w Kópavogur powiedział, że nie ma żadnych dowodów na to, że w ogóle taki incydent miał miejsce.
Þórarinn Engilbertsson trener piłki nożnej, który oświadczył, że był świadkiem zaistniałego zdarzenia był jedynym źródłem historii, która po raz pierwszy pojawiła się we Fréttablaðið w poniedziałek. Þórarinn powiedział, że przechodząc przez boisko usłyszał krzyki dziecka. Zaniepokojony postanowił sprawdzić co się dzieje i wtedy zobaczył czterech chłopców w wieku około 12-13 lat bijących małe dziecko. Chłopcy widząc zbliżającego się mężczyznę natychmiast rzucili się do ucieczki, ale trener zdołał złapać jednego z nich. Poprosił go o wyjaśnienie motywu ataku na sześciolatka. Chłopiec wytłumaczył mu, że chcieli dostać piłkę, którą malec się bawił.
Chłopiec został zawieziony do szpitala w celu zbadania. Sześciolatek został dotkliwie pobity i odniósł urazy ciała, ale na szczęście nie miał żadnych złamań.
Sprawa nigdy nie została zgłoszona na policję. Według raportu DV policja o całym zaistniałym zdarzeniu dowiedziała się z lokalnej gazety Fréttablaðið.
Według informacji podanych przez Fréttablaðið Þórarinn Engilbertsson nie był w stanie podać dalszych szczegółów na temat zdarzenia, twierdząc że rodziny dzieci chciały rozstrzygnąć tą sprawę pomiędzy sobą.