Islandzkie kluby bardzo przeciętnie rozpoczęły swoje zmagania w eliminacjach do Ligi Europy. Mecze, które miały być spacerkiem okazały się niełatwą przeprawą. Wyjątkiem jest Valur, który od początku był skazywany na porażkę.
W najlepszej sytuacji jest KR Reykjavik, który wygrał u siebie z Glenavon 2:1. Drużyna z Irlandii Północnej była wyraźnie słabsza w stolicy Islandii, jednak KR nie zagrał na sto procent swoich możliwości. Również nienajlepsza forma i ostatnie zawirowania w temacie trenerów KR przyczyniły się do tak skromnego zwycięstwa. Przed tym meczem wróżono stołecznej drużynie ustrzelenie kilku bramek, ale tak się nie stało. Faworytem meczu w Lurgan jest zespół z Islandii.
Kubeł zimnej wody wylany został tydzień temu na Breiðablik, który przegrał niespodziewanie z łotewską Jelgavą w Kópavogur wynikiem 2:3. „Blikar” mieli w tym roku walczyć o zajście do jak najdalszej rundy w eliminacjach z ewentualną perspektywą gry w fazie grupowej – tymczasem czeka ich bardzo ciężki rewanż, w którym muszą wykazać się skutecznością strzelecką. Bez względu na pierwszy wynik to Islandczycy są faworytami meczu na Łotwie.
Najmniej szczęścia w losowaniu pierwszej rundy eliminacyjnej miała najsłabsza drużyna z grona islandzkich klubów występujących w tegorocznej edycji europejskich pucharów. Valur mierzył się w pierwszym spotkaniu z Brøndby IF i przegrał wysoko 1:4. W meczu rewanżowym nie ma co liczyć na cuda.