Jeden z dziennikarzy DV, Sölvi Tryggvason, przeprowadził własne śledztwo w sprawie „erotycznych masaży”, które są reklamowane na łamach gazety Fréttablaðið. Usługi, które są reklamowane to masaże i znajdują się one w szarej strefie, dlatego nie mogą zostać całkowicie zabronione.
Sölvi napisał, że ogłoszenia te nie są nielegalne a sama działalność aby została za taką uznana musi zostać sprawdzona przez sąd.
Chcąc sprawdzić te usługi, Sölvi umówił się na jeden z takich masaży, które między innymi reklamują się w gazecie Fréttablaðið.
W swoim artykule napisał, że usługa skupia się na masażu, podczas którego masażystka oraz osoba masowana są nadzy. Jest to masaż całego ciała, który kończy się orgazmem, dodał Sölvi.
Zaznaczył on również, że ważnym elementem jest to aby zmienić stereotyp, który istnieje. Mówi się bowiem, że tego typu usługi są świadczone wyłącznie przez cudzoziemców a w rzeczywistości masaże erotyczne oferuje wiele Islandek.
Rok temu w Islandii, rozpoczęła się akcja wymierzona przeciwko tego typu działalności, w którą bardzo zaangażowała się Policja. Wówczas usługi masażu erotycznego, zostały uznane za równoznaczne z prostytucją. Jednak jak na razie, w kraju brakuje przepisów prawnych, które jednoznacznie określałyby czy masaż erotyczny jest prostytucją czy nie.
„Prawnicy, parlamentarzyści oraz przedstawiciele Centrum Stígamót, z którymi rozmawiałem nie potrafili mi odpowiedzieć na pytanie czy masaż erotyczny jest prostytucją, czy nie” napisał Sölvi Tryggvason. Na koniec dodał on: „myślę, że rozstrzygnięcie tej sprawy możliwe jest jedynie w sądzie”.