W wielu sieciach supermarketów w Islandii wyprzedano cytryny. Jak się okazuje w ostatnich tygodniach cytryny wyprzedały także prawie wszystkie hurtownie. Jeden ze sprzedawców skomentował to mówiąc, że do kraju dotarło „cytrynowe szaleństwo”.
Dwie hurtownie czekają na dostawę cytryn, która z powodu złych warunków pogodowych utknęła na statku towarowym w porcie w Reykjaviku.
– Islandię dosłownie uderzyła swego rodzaju „cytrynowa gorączka” – wyjaśnił Ólafur Níels Bárðarson z hurtowni Bananar ehf. – Każdy jest na jakimś cytrynowym detoxie czy diecie po szaleństwach świąteczno-noworocznych”.
Niektórzy Islandczycy zaczęli skarżyć się na brak cytryn, narzekając „przez co islandzkie społeczeństwo musi przechodzić”.