Dziś rano Bank Centralny podniósł główną stopę procentową o jeden punkt procentowy. Powodem tego jest wysoka inflacja, jakiej w kraju nie było od 12 lat, oraz inflacja w innych krajach, z którymi handluje Islandia.
Perspektywy gospodarcze pogarszają się pomimo dobrego wzrostu gospodarczego i niskiego bezrobocia.
Komitet Polityki Pieniężnej Banku Centralnego podniósł dziś rano główną stopę procentową z 2,75 procent do 3,75 procent. Ásgeir Jónsson, prezes Banku Centralnego, mówi, że wojna na Ukrainie spowodowała wzrost cen światowych, a tym samym wzrost inflacji w Islandii, a także wzrost cen mieszkań. Nic nie wskazuje jednak na to, że Islandia wchodzi w kryzys, ponieważ prognozy przewidują dobry wzrost gospodarczy.
„Musimy obserwować sytuację. W końcu nasz eksport podrożał z powodu wojny. Zależy to trochę od tego, jak rozwiną się perspektywy gospodarcze w Europie. Czy Europa będzie przechodzić kryzys. Ale perspektywy nie wyglądają tak źle. To głównie inflacja, która przybywa z zagranicy” – mówi Ásgeir.
Inflacja wynosi obecnie 7,2 proc. i nie była wyższa od maja 2010 r., czyli od dwunastu lat. Dla porównania, w Stanach Zjednoczonych inflacja przekracza 8 proc. i nieco ponad 7 proc. w krajach korzystających z Euro. Prezes Banku Centralnego obawia się, że skutki inflacji w innych krajach będą nadal odczuwalne w Islandii, dlatego obecnie Bank Centralny spodziewa się wzrostu inflacji w kolejnym kwartale.