Wczoraj wieczorem na Fiordach Zachodnich, kierowca samochodu, który wypadł z drogi w okolicy Þröskulda, wezwał na pomoc grupę ratowników z Hólmavíku/ Björgunarsveit Dagrenning z Hólmavík. Zgodnie z informacjami podanymi przez policję wezwanie przyszło około godziny 22:00.
Sigurður Árni Vilhjálmsson, szef grupy ratunkowej Dagrenning z Hólmaviku, powiedział, że grupa wyruszyła do akcji w nocy, aby pomóc jednemu z kierowców, którego auto utknęło w śniegu. Droga, na której samochód wypadł z drogi, od paru dni jest zamknięta dla ruchu samochodowego, a ten człowiek mimo to próbował ją przejechać.
„Kiedy dotarliśmy na miejsce nie było tak źle, ale było ciemno” powiedział Sigurður Árni. W związku ze złymi warunkami Zarząd Dróg zamknął drogę i ustawił po obydwu jej stronach znaki i migające światła, które informowały o nieprzejezdnej drodze.
Jednak pomimo oznaczeń kierowca, pojechał tą drogą, w rozmowie z grupą ratowników powiedział, że jadąc nie widział nigdzie oznaczeń o tym, że jest ona nie przejezdna. Praktycznie bez przerwy pada tam śnieg i wiele silny wiatr, przez co przejazd przez góry jest praktycznie nie możliwy. Sigurður Árni zwraca uwagę kierowców na to, aby nie łamali zakazów i nie próbowali przemierzać zamkniętych dróg, ponieważ może to być dla nich niebezpieczne.
My do swoich akcji używamy specjalnie przystosowanego do takich warunków Nissana Patrola, z kołami które mają 41 cali, który jest wręcz niezastąpiony dodał Sigurður Árni.
Od niedzieli, kiedy zamknięto niektóre z dróg górskich, grupa ratowników wielokrotnie była wzywana na pomoc w wyciągnięciu samochodu z zaspy.
Bardzo często, ludzie nie są odpowiednio przygotowani do podróży, nie mają odpowiednich ubrań i są słabo wyposażeni jak również nie zdają sobie sprawy z tego jak duże niebezpieczeństwo niesie jazda po zamkniętych górskich drogach, powiedział Sigurður Árni.
Wzywani na pomoc
Udostępnij ten artykuł