W lecie planowane jest wyłączenie z użytku kilku szpitalnych oddziałów odwykowych. Mają one być zamknięte przez miesiąc lub dłużej. To zła wiadomość dla osób zmagających się z uzależnieniami oraz ich bliskich.
Jak pokazały ostatnie lata, zamykanie oddziałów odwykowych w okresie wakacyjnym ze względu na niedobory personelu i ograniczony budżet, stało się na Islandii normą. Według danych Narodowego Szpitala Uniwersyteckiego, w tym roku zostanie zamkniętych mniej placówek niż w latach ubiegłych.
„Może i zabrzmię jak zdarta płyta, bo co roku jestem zmuszona powtarzać to samo, ale problem jest zawsze jednakowo poważny, a sytuacja ludzi, którzy trafiają do oddziałów odwykowych w najgorszym okresie życia, oraz ich rodzin, jest tak samo zła” – stwierdziła Anna G. Ólafsdóttir, prezes islandzkiego stowarzyszenia na rzecz zdrowia psychicznego, Geðhjálp, w swoim wywiadzie dla telewizji RÚV.
W czasie gdy odpowiednie jednostki będą nieczynne, uzależnieni wymagający terapii będą odsyłani do innych oddziałów szpitalnych, gdzie nie mogą jednak liczyć na takie samo leczenie.
„Naturalnie, wszyscy zadajemy sobie pytanie, jakie są priorytety w zakresie finansowania służby zdrowia jednego z najbogatszych krajów świata, skoro każdego lata trzeba zamykać placówki, które udzielają pomocy psychiatrycznej w nagłych wypadkach” – dodała Anna. „Czy naprawdę nie da się znaleźć czterystu lub pięciuset milionów koron, aby mogły one pozostać otwarte?”.
Prezes stowarzyszenia powiedziała również, że to wśród osób młodych odsetek uzależnionych rośnie obecnie najszybciej. Zamknięcie oddziałów odwykowych może mieć poważny, negatywny wpływ na ich powrót do zdrowia.
„Konsekwencje mogą być takie, że problem stanie się bardziej skomplikowany i jeszcze trudniejszy do rozwiązania w przyszłości. Sytuacja jest po prostu bardzo zła”.
Grupa GMT/Krzysztof Grabowski