Niektóre sprawy po prostu jeszcze nie mogą być wyjaśnione przez naukę. Nie wiemy np. co by się stało, gdyby człowiek wpadł w czarną dziurę ani dlaczego pomidor ma więcej genów niż człowiek.
Ogrodzenie z biustonoszami w południowej Islandii, ciągnące się wzdłuż głównej drogi pomiędzy Skógafoss i Seljalandsfoss, jest być może jedną z tych wielkich tajemnic świata.
Nie jest jasne, jak powstał biustonoszowy płot, ale każdy, kto przejedzie obok farmy Brekkukot w południowej Islandii, może podziwiać ponad kilkaset sztuk bielizny zawieszonej na płocie. Legenda głosi, że „projekt” rozpoczął pewien lokalny mieszkaniec. Ukradł biustonosze dla zabawy, a następnie przyczepił je do płotu. Jedyne, co wiadomo na pewno, to fakt, że kolekcja biustonoszy rośnie od około siedmiu lat.
Lilja Georgsdóttir, współwłaścicielka gospodarstwa, potwierdziła popularność ogrodzenia w wywiadzie dla Vísir. Biustonoszowa atrakcja przyciąga turystów do tej okolicy, jednak właściciele martwią się stanem ogrodzenia, gdyż w niektórych miejscach ledwo stoi pod bieliźnianym ciężarem.
Teoria „Broken Windows”, powszechnie stosowana w celu wyjaśnienia, w jaki sposób oznaki przestępczości wywołują dalsze przestępstwa w sąsiedztwie, może pomóc w wyjaśnieniu tego zjawiska. Fascynujące jest, jak ludzie czują się skłonni do zrobienia czegoś, czego normalnie by nie zrobili – zdjęcia z siebie i przypięcia biustonosza do czyjegoś płotu – tylko dlatego, że robią to setki innych osób.
Właściciele gospodarstwa starają się nadać temu zjawisku jakiś spóźniony cel. Zostanie tam umieszczona skrzynka, w której ludzie będą mogli zostawić datki na badania nad rakiem piersi.
Wycieczka wzdłuż południowego wybrzeża Islandii, nawet bez biustonosza, może być bardzo ciekawa, ale nie rób z cudzego płotu składu starych ciuchów po tym, jak wysprzątasz szafę metodą „KonMarie”.
Grupa GMT/Monika Szewczuk