W ubiegłym tygodniu Muzeum Narodowemu przekazano starożytne artefakty Wikingów, znalezione w jednym z pojemników w punkcie recyklingu i gospodarki odpadami.
Właściciel przedmiotów, reżyser Arró Stefánsson twierdzi, że jego ciotka porządkując schowek, wyrzuciła je, nie mając pojęcia, co to jest. Informację tę opublikował na portalu Facebook.
„Ona po prostu opróżniała schowek ze starych ubrań i innych rzeczy, a to wyrzuciła przez przypadek” – powiedział rozmawiając z dziennikarzami portalu Mbl.is.
Gazeta Morgunblaðið po raz pierwszy poinformowała o znalezisku w sobotę, gdy artefakty te odkryto w pojemnikach na odpady przy Dalvegur w Kópavogur, owinięte w papier toaletowy i włożone do plastikowego pudełka.
Wśród tych przedmiotów były groty, strzały i inne relikty, wszystkie unikatowe.
Stefansson, który jest obecnie na Tajwanie, oświadczył dla Mbl.is, że został powiadomiony przez rodzinę i przyjaciół, którzy przeczytali gazetę i rozpoznali artefakty. Powiedział, że był zdumiony faktem, że przedmioty zostały znalezione w śmieciach, i skontaktował się z Muzeum Narodowym, aby je odebrać.
„Od 11-12 roku życia kolekcjonuję artefakty. Większość z nich kupowałem przez Internet i w sklepach kolekcjonerskich w USA, a najstarsze mają ponad trzy tysiące lat”.
Był szalenie zdenerwowany, kiedy dowiedział się, że jego kolekcja znalazła się na śmietniku, ale teraz jest szczęśliwy, że została odzyskana.
Grupa GMT/Piotr Szewczuk