Na stronie internetowej Samrómur jest obecnie gromadzony zbiór nagrań islandzkich głosów. Projekt jest częścią działań, które zapewnią możliwość komunikacji z nowoczesnymi komputerami i innymi urządzeniami do rozpoznawania głosu. Rozwiązania te stają się powszechne, ale wymagają od użytkowników mówienia po angielsku.
Prezydent Guðni Th. Jóhannesson powiedział, że język może zostać uratowany przed wymarciem – po raz drugi. Pierwszy raz miało to miejsce w Średniowieczu, gdy zdecydowano się przetłumaczyć Biblię na język islandzki.
Projekt rozpoczął się w tym tygodniu na seminarium „Er íslenskan góður 'bisness’?” (Czy islandzki to dobry »biznes«?) od przedstawienia zapożyczonych słów. Różni prelegenci wygłosili prezentacje na temat rozwoju islandzkiego w świecie zaawansowanych technologii. Pierwszym mówcą była prezydent Vigdís Finnbogadóttir, która powiedziała, że Islandczycy muszą być stale czujni, jeśli chodzi o język ojczysty.
Istnieją takie słowa, które prawie znikają z języka islandzkiego – „augnablik” i „andartak”. Teraz wszyscy mówią „móment”, zamiast używać pięknych, rodzimych słów. „Móment” to zapożyczenie, a mamy przecież andartak (dosłownie „wzięcie oddechu”) i augnablik (dosłownie „mrugnięcie okiem”) – powiedziała Vigdís.
Autor Bergur Ebbi Benediktsson powiedział, że ważne jest, aby zebrać wystarczającą ilość danych, czyli wystarczająca liczba osób musi odwiedzić stronę internetową projektu i nagrać wskazane zwroty i wyrażenia.
Aby wziąć udział w projekcie, trzeba znać język islandzki, ale na stronie internetowej Samrómur mogą się również zgłaszać osoby, dla których islandzki nie jest językiem ojczystym. W przypadku rozwiązań dotyczących rozpoznawania głosu ważne jest, aby komputery rozumiały język w szerokim zakresie różnych akcentów. Osoby niebędące rodzimymi użytkownikami języka islandzkiego są proszone przed nagraniem wymaganych zwrotów o wybranie swojego języka ojczystego z rozwijanej listy.
Grupa GMT/Monika Szewczuk