„Dzisiejsi architekci utknęli w uścisku kapitału” – mówi Arnhildur Pálmadóttir. „Myślę, że musimy wkroczyć i wziąć większą odpowiedzialność za budownictwo, w tym za wykonawstwo, użyte materiały i całą ideę własności” – dodaje.
To, co mówi Arnhildur, jest odważne. Koncepcja masowo produkowanych domów z wykorzystaniem płynnej lawy, nieposkromionego żywiołu, który niedawno spowodował wyludnienie Grindavíku, jest rewolucyjna.
Spektakularny projekt Lavaforming, autorstwa s.ap arkitektar – czyli Arnhildur i jej syna Arnara – jest pierwszym w historii islandzkim projektem prezentowanym na Biennale Architektury w Wenecji. Akcja rozgrywa się w roku 2150 i przedstawia przyszłość, w której Islandia wykorzystuje technologię geotermalną w nowy sposób, przekształcając roztopioną lawę w surowiec. Sześciominutowy film pokazuje, jak roztopiona lawa jest przekierowywana do wielkoskalowej instalacji, która chłodzi strumień lawy, rozprowadzając go jako nowym materiał budowlany.
„Proponujemy wykopanie kanałów w ziemi, aby stworzyć ściany konstrukcyjne jako podstawę miasta. Zamiast czekać na erupcję w żądanym miejscu będą wykorzystywane wykonane z bazaltu roboty do pracy z lawą które zbierają lawę i tworzą z niej strukturę – trochę jak w drukarce 3D”.
Ten futurystyczny pomysł przypomina dzieła science-fiction, takie jak Wall-E. Pomysł ten został jednak zainspirowany epizodem z rzeczywistej historii, opisanej przez antropologa i autora Davida Graebera w książce „The Dawn of Everything”. W książce autor przedstawia między innymi starożytne społeczeństwo z delty Missisipi. Tamtejsi ludzie zbudowali całe miasto z ręcznie wydobywanej i układanej gliny – garść po garści.
W ostatnich latach rośnie liczba pomysłów na zrównoważoną, przyjazną dla środowiska architekturę. Globalna katastrofa klimatyczna, która rozwija się na naszych oczach, stwarza różnego rodzaju problemy mieszkaniowe, od humanitarnego radzenia sobie z masową migracją z regionów, które nie nadają się do zamieszkania, po wyzwania związane ze zmieniającymi się warunkami pogodowymi, coraz gwałtowniejszymi burzami i podnoszącym się poziomem mórz.
„Architektura jest w kryzysie – coraz trudniej jest budować, ale musimy to robić” – mówi Arnhildur. „Mnóstwo ludzi będzie potrzebować schronienia i Lavaforming odnosi się do tego problemu. Prawo własności lawy jest tu oczywiście bardzo ważna – to była jedna z pierwszych kwestii, które poruszyliśmy. Islandia miała mieć nową konstytucję, która stanowiłaby, że własność materiałów pochodzących z ziemi byłaby w rękach ludzi”.
To piękny pomysł. Ale podobnie jak w przypadku wielu koncepcji społecznych, trudno wyobrazić sobie coś takiego bez biznesu. „Andri Snær Magnason jest częścią zespołu pracującego nad Lavaforming” – mówi Arnhildur. „Dał głos ludziom i dodał kolejne warstwy znaczeniowe do fabuły”.
Projekt Lavaforming przeszedł długą drogę od pomysłu do światowej premiery. Rozpoczął się jako projekt poboczny. Sprawy nabrały tempa, gdy Arnhildur wygłosiła wykład na temat tego pomysłu na DesignMarch. „Przeprowadziłam Design Talk i mieliśmy małą wystawę w Ásmundarsalur” – mówi. „Następnie otrzymaliśmy kilka grantów na znalezienie współpracowników i kontynuowanie badań. Teraz, dzięki Wenecji, posunęliśmy się znacznie naprzód i zyskaliśmy jeszcze więcej możliwości”.
Projekt idealnie pasował do tematu przewodniego Biennale: „Inteligentne. Naturalne. Sztuczne. Kolektywne”. Został on ustalony przez kuratora 2025, znanego urbanistę Carlo Rattiego. „Jest on technologicznym optymistą” – mówi Arnhildur. „Chce on rozwiązać kryzys klimatyczny za pomocą technologii. Częściowo się z nim zgadzam, a częściowo nie, ponieważ uważam, że musimy również ograniczyć zużycie, wykorzystywać więcej tego, co mamy i być nieco bardziej krytyczni wobec technologii”.
Setki tysięcy odwiedzających zobaczą prace na Biennale – ale nie muszą lecieć do Wenecji, aby je obejrzeć. Wystawa zawita do Hafnarhúsið w Muzeum Sztuki w Reykjaviku na początku 2026 roku.




