Szacuje się, że w tym roku około 120 000 turystów przybędzie statkami na północ Islandii.
Akureyri oraz wyspę Grimsey odwiedzi latem 101 statków wycieczkowych. Pierwszy z nich, Magellan, już zjawił się w Akureyri – przypłynęło nim 900 turystów z 13 różnych krajów, w większości Brytyjczyków.
Statki wycieczkowe są w stanie pomieścić duże grupy ludzi – w zaplanowanych na lato rejsach na Islandię uczestniczyć będzie około 120 000 osób.
Chociaż nie jest to najpopularniejszy rodzaj wycieczek na wyspę (większość turystów przylatuje samolotem), rejsy cieszą się coraz większą popularnością. Nie wszyscy jednak są z tego zadowoleni.
W listopadzie zeszłego roku zgłoszono, ze pasażerowie niektórych statków wycieczkowych schodzą na ląd na prawnie chronionym obszarze półwyspu Hornstrandir. O wpływie takich rejsów na środowisko dyskutowano nawet w parlamencie, a mieszkańcy wyspy zaapelowali do rządu, aby ten powstrzymał turystów przed niewłaściwym zachowaniem.
To nie jedyna wada statków wycieczkowych. Podczas postoju statku w porcie, generatory prądu nie są odłączane. Po 24 godzinach, paliwo spalone przez statek jest źródłem tak wysokiego zanieczyszczenia jak 10 000 samochodów. Istnieje rozwiązanie tego problemu – ale nie na Islandii.
W portach na całym świecie do statków podłącza się kabel, przez który dostarcza się do nich prąd. Taka metoda zmniejsza spalanie paliwa i zapobiega zanieczyszczeniu portu.
W Reykjaviku nie ma jednak takiej aparatury, ponieważ jest ona za droga.
– W starym porcie takiego sprzętu używa się do trawlerów i łodzi – wyjaśnił reporterom dyrektor portu, Gísli Gíslason. – Dostarczenie w taki sposób elektryczności do statków pasażerskich byłoby jednak horrendalnie drogie.
Ilona Dobosz