Książka „Polishing Iceland” ukazała się w angielskojęzycznej wersji

Dodane przez: INP Czas czytania: 3 min.

W środę 30 listopada o godz. 17:00 serdecznie zapraszamy do kawiarni Hús máls og menningar w Reykjavíku na spotkanie poświęcone książce „Polishing Iceland”.

„Polishing Iceland” to zbiór opowiadań i wierszy w języku angielskim autorstwa Ewy Marcinek, polskiej pisarki mieszkającej w Reykjavíku. Autorka z humorem i ironią opisuje rzeczywistość trzydziestoletniej Polki, która przeprowadza się na Islandię, aby rozpocząć nowe życie. Opowieść rozgrywająca się w małej restauracji w Reykjavíku przedstawia nową islandzką mieszaninę języków i kultur.

- REKLAMA -
Ad image
Ewa Marcinek

Książka Ewy Marcinek, która w marcu tego roku została wydana w tłumaczeniu na islandzki jako „Ísland pólerað”, zebrała znakomite recenzje. Wielojęzyczne wydawnictwo Ós Pressan ma przyjemność dostarczyć międzynarodowym czytelnikom oryginalną wersję napisaną w języku angielskim, z fragmentami w języku polskim i islandzkim.

Serdecznie zapraszamy na spotkanie!
Kiedy? Środa, 30 listopada, godz. 17:00
Gdzie? Hús Máls og menningar, Laugavegur 18, Reykjavík
Wstęp wolny

Wydarzenie na Facebooku TU.
Strona autorki www.ewamarcinek.com i wydawnictwa Ós Pressan www.ospressan.com

W temacie:

Poniżej dołączamy kilka fragmentów w tłumaczeniu Ewy Marcinek na język polski:

Wzięłam veikura.
Byłam w
Kringlanie, Smaralindzie, Skeifanie, Bonusie, Hagkojpie, Kronanie.
Wzięłam strajto z Hlemuru.
Pojechałam na utsale.
Mam już kenitalę.
Zjadłam pylsę.
Jestem w Novej, bo jest taniej.
Nie chcę mieszkać w Keflaviku, na Breitholcie,
wolę w Reykjaviku na downtownie.
Nie w fiszkurni,
wolę we fristundzie lub hithusidzie z dziećmi robić.
Noszę lopopejsę, kupiłam ją na Blandzie.
Przyleciałam Icelandairem.
Wysiadam na Mjodzie.

Kona,
po islandzku ‘kobieta’,
‘umiera’ po polsku.
Kobieta kona.
Kona er að deyja.
Kona kona.
Kobieta er að deyja.
Kona kona.
Kobieta umiera.
Polska kobieta
w Islandii kona
albo coś
umiera w niej. Kona.
kończy się. Kona
wykańcza. Kona.
udoskonala. Kona

Polak chodził w tę i z powrotem przed swoimi drzwiami.
– Zgubiłem klucze – wyjaśniał, kiedy sąsiedzi pytali.
Próbowali nawet szukać razem.
Następnego dnia, powiedział, że w końcu znalazł klucze w samochodzie,
chociaż prawda była taka, że otworzył drzwi nożem.
– Skłamałem. Nie chciałem, żeby myśleli, że kradnę.

Śniło mi się, że napisałam wiersz po islandzku.
Był piękny.
Miękkie, gardłowe dźwięki.
Próbowałam go zanotować.
Djúpa?
Dæmi?
Hverfi?
Zniknął.

Udostępnij ten artykuł