Recenzja powieści Bjørna Andreasa Bull-Hansena „Jomswiking. Winlandia”.
„Jomswiking. Winlandia” to druga część opowieści o Torsteinie Szkutniku. Po bitwie pod Svolder młody mężczyzna musi uciekać przed zemstą załogi Olafa Tryggvasona. Swego czasu usłyszał, że za Islandią i Grenlandią znajduje się bogaty, nieznany ląd, mlekiem i miodem płynący. Rosną tam lasy modrzewiowe, a drzewa są tak mocne i strzeliste, że łatwo można budować z nich wspaniałe statki. To szansa dla wszystkich i Torstein jest gotów, by ją wykorzystać. Na wyprawę pcha jednak Torsteina nie tylko chęć przeżycia przygody i dokonania odkryć. Jest teraz mężem i ojcem. Jest także przywódcą. Do obu tych ról dorasta w przyspieszonym tempie.
Podróż ku Winladnii
Podróż wiele Torsteina nauczy. Konfrontuje go z własnymi słabościami, przemyśleniami i opiniami. Zderzy go też z oczekiwaniami i marzeniami. Islandia z opowieści, którymi go raczono, to zupełnie inna wyspa niż ta, przy której przycumuje swój statek. Islandczycy to także całkiem inni ludzie, niż ci, których sobie wyobrażał. Nie są bynajmniej idealni.
Wyspa jest dla przybywających na nią jomswikingów przestrzenią z jednej strony zachwycającą i intrygującą, a z drugiej pełną mrocznych zjaw i przedziwnych stworzeń. Przybysze boją się duchów wychodzących nocami na powierzchnię ziemi, by porywać dorosłych i dzieci. Taka tragedia spotkała przywódcę islandzkiej osady, toteż postanowił się ochrzcić na wszelki wypadek, dostał też błogosławieństwo od chrześcijańskiego mnicha. Nie podoba się to Torsteinowi. Nie czuje się dobrze na wyspie. Na Islandii zresztą dojdzie do morderstwa i wojownicy będą zmuszeni szybko ruszyć w dalszą podróż. Jest ona trudna, a Torstein oprócz troski o swoich ludzi i powodzenie wyprawy, ma także na głowie żonę i malutkiego syna. Kiedy w końcu dotrą do Winlandii, będą musieli wybudować osadę, przetrwać zimę, która jest równie surowa jak w Norwegii, a także zmierzyć się z rdzennymi mieszkańcami tego terenu. Tu spotka jomswikingów sporo zaskoczeń i niespodzianek.
Ojciec i przywódca
Torstein opowiada nam o swoich przygodach, przy okazji prostując legendy, które wokół nich urosły. Bo jego podróż zewnętrzna, choć fascynująca i wymagająca, czasem przerażająca – nie jest najważniejszą wyprawą. Istotne jest przede wszystkim to, że Torstein dorasta do roli odpowiedzialnego ojca, a także przywódcy. Musi się nauczyć wybierać pomiędzy dobrem własnym i swoich ludzi. Musi być zdeterminowany, aby ocalić swoje dziecko i Sigrid. Zaprzyjaźnia się z indiańskim wojownikiem, wykluczonym przez własną społeczność i będzie przy nim trwał, jak przy bracie-jomswikingu.
Wartości, jakie wyznaje, nie ulegają zmianie. Nadal uważa władzę przede wszystkim za odpowiedzialność, nienawidzi niewolnictwa i nie pozostawia słabszych na pastwę silniejszych. O to jest gotów bić się zawsze i do samego końca.
Nie marzy też o władzy i bogactwie. Przyjmuje je, gdy mogą mu pomóc osiągnąć wyznaczony cel. Chce zapewnić bezpieczeństwo i spokój swoim bliskich, zarówno rodzinie, jak i towarzyszom broni.
I nadal tęskni do miejsca, w którym się urodził, dorastał i wychował. Czy będzie dane mu jeszcze je zobaczyć? Przekonajcie się i wyruszcie w tę podróż z Torsteinem, Sigrid, Bjørnem i innymi bohaterami powieści Bjørna Andreasa Bull-Hansena. Z niecierpliwością czekam na kolejne książki z tej serii.
Olga Szelc
Bjørn Andreas Bull-Hansen
Seria: Jomswiking
„Jomswiking. Winlandia”
Przekład: Katarzyna Michniewicz-Veisland, Maria Sibińska
Wydawnictwo Czarna Owca
Książkę znajdziecie TU