Margeir Sveinsson, asystent komendanta głównego policji w regionie stołecznym, uważa, że za napadem w klubie Bankastræti, który miał miejsce w ubiegły czwartek, stoją od dawna trwające porachunki.
W sumie do tej pory aresztowano 21 osób, ale sześć zostało zwolnionych.
„Z napadem powiązanych jest 15 osób, z czego 12 osób jest w areszcie, a w stosunku do pozostałych trzech osób jeszcze nie podjęliśmy decyzji co do dalszych kroków” – mówi Sveinsson. Decyzja ma zostać podjęta dziś.
Wciąż trwają poszukiwania siedmiu lub ośmiu osób. Pojawiły się pogłoski, że niektóre z nich uciekły z kraju. Sveinsson mówi, że policja nie może tego potwierdzić.
Większość grupy, która wtargnęła do klubu Bankastræti, stanowili Islandczycy. Na tym etapie śledztwa policja nie może również potwierdzić, czy grupa ta jest częścią islandzkiego podziemia przestępczego.
„Widzieliśmy, że na mediach społecznościowych pojawiły się groźby dotyczące osób zaangażowanych w atak. Wygląda na to, że niektóre z tych osób faktycznie spełniają swoje groźby. Będziemy się tym zajmować”.
Sveinsson zapytany, czy bramkarze atakowali ludzi i czy policja musiała interweniować, nie chciał tego komentować.
W temacie:
- Dwudziestu zamaskowanych mężczyzn zaatakowało klub
- Zatrzymano czternaście osób związanych z napaścią