Właściwie Islandia nie jest państwem zmilitaryzowanym, nie ma własnych czołgów, okrętów ani samolotów. Nie ma nawet kompanii honorowej i placu defilad. Jedynymi zaakceptowanymi formami walki z niegodziwcami, jest policja, straż przybrzeżna, a także pakt podpisany z NATO. Ten ostatni budzi jednak kontrowersje, ponieważ większość Islandczyków jest pacyfistami i otwarcie zgłasza swój sprzeciw wobec przynależności do międzynarodowych organizacji wojskowych. Poczucie bezpieczeństwa i spokoju, jakim się charakteryzują wyspiarze, jest w tym świetle nieco zastanawiające i zmuszające do refleksji…
Okazuje się, że Islandia ma niezwykły potencjał militarny, który odstrasza amatorów cudzej własności… Jest to ponad 200 armat wycelowanych prosto w niebo, ziejących prawdziwie piekielnym ogniem o katastrofalnej sile rażenia! Większość z nich jest w tej chwili w stanie uśpienia, ale 20 z nich, systematycznie przypomina o swoich możliwościach. Mowa o wulkanach, które niedawno weszły w fazę wysokiej aktywności, mającej się utrzymać przez najbliższe 60 lat.
Poniżej sporządziliśmy listę najważniejszych i najniebezpieczniejszych wulkanów islandzkich:
Hekla – Najwyższy aktywny czynny wulkan (1491 m n.p.m.). Jego aktywność od wieków powodowała lęk i szacunek u ludzi na całym świecie. Dla chrześcijan wulkan był jednym z dwóch wejść do piekła i czyśćca. Kawałki lawy i bomby wulkaniczne były postrzegane jako ludzkie dusze, a syki i świszczenia towarzyszące eksplozji oznaczały katusze które przechodzą. Erupcje tego wulkanu wzbudzały również zgrozę nawet u największych czarnoksiężników. Pewnego razu jeden ze śmiałków przybrał postać wieloryba, by opłynąć wyspę i przy pomocy czarnej magii ją posiąść. Zbliżając się do niej ujrzał ogniste pociski wydobywające się z Hekli. Pomyślał, że to duchy zamieszkujące wulkan, strzegące swojej wyspy. Czarownik widząc znaczącą przewagę oddalił się od Islandii i nigdy już na nią nie powrócił. Dziś na jej szczycie często przesiadują kłębiaste chmury przykrywające wrota do piekieł. Według naukowców wulkan ten lada chwila przypomni o swojej potędze. Sejsmolodzy odnotowują coraz częstsze trzęsienia ziemi w rejonie wulkanu. Badacze informują, że komora magmowa pod wulkanem zaczyna się wypełniać.
Katla – 10-kilometrowy krater (!) Podobnie jak Hekla przygotowuje się do erupcji. Sytuacja jest bardzo poważna, ponieważ z tygodnia na tydzień w rejonie występują coraz to mocniejsze trzęsienia ziemi. Katla to jeden z najgroźniejszych wulkanów na świecie i właśnie nadchodzi jej kolej. Od czasów pierwszego osadnictwa, naliczono kilkanaście erupcji, z czego każda powodowała katastrofalne spustoszenia. Naukowcy oceniają, że jej wybuch może być 100 razy silniejszy, niż erupcja wulkanu Eyjafjallajökull, który w 2010 roku sparaliżował ruch lotniczy nad Europą. 100 razy!!
Laki – wulkan szczelinowy leżący w sąsiedztwie Katli. Zasłynął z ośmiomiesięcznej erupcji rozpoczętej w 1783 roku, podczas której wypłynęło z niego ok. 15 km³ lawy, Piekielny żar wypływał ze 130 kraterów, ustawionych jeden po drugim tworząc szczelinę długą na 25 km. Lawa pokryła 565 km² powierzchni ziemi i zamieniła okoliczne rzeki w kłębowiska dramatycznych chmur. Powstałe rozlewisko jest największym polem lawy na świecie. Chmura popiołów i gazów dotarła nawet do kontynentalnej części Europy. Obniżyła się również temperatura, lato było najmroźniejsze od ponad 400 lat, a w Ameryce Północnej kry lodowe spływały aż do Zatoki Meksykańskiej.
Eyjafjallajökull – wulkan polodowcowy, sprawca paraliżu lotniczego w Europie w kwietniu 2010 r. Wybuch, podczas którego wulkan wyrzucał do atmosfery lawę oliwinowo-bazaltową o temperaturze przekraczającej 1000 oC na wysokość 150 m, oraz 400 ton pyłu na sekundę, na 6 km w górę, był widoczny z kosmosu! Zostały ewakuowane dwa islandzkie miasta, ale na szczęście nie było ofiar w ludziach.
Askja – Znajduje się w środkowej części wyspy. Ostatnia erupcja miała miejsce w 1961 roku i wyrzuciła popiół na wysokość 8 kilometrów. Na jeziorze kraterowym znajdującym się na wulkanie zaczęła się w kwietniu topić pokrywa śnieżna, podczas gdy w innych niewulkanicznych jeziorach znajdujących się na niższym poziomie, śnieg nadal leży. Zwiększona działalność tego wulkanu jest odnotowywana przez naukowców od 2010 r.
Grimsvötn – Czynny wulkan leżący pod największym na wyspie lodowcem Vatnajökull. Ostatnia erupcja wulkanu miała miejsce 21 maja 2011 i spowodowała powódź topiąc czapę lodowcową. Zjawisko topnienia lodowców spowodowane wybuchem wulkanu, nazywa się jökulhlaup.
Öræfajökull – Z najwyższym szczytem Islandii – Hvannadalshnúkur o wysokości 2109 m. Otoczony jest lodowcami Vatnajökull i Skeiðarárjökull. Podobnie jak Grimsvötn jego erupcje powodują topnienie lodu i ogromne powodzie.
Krafla – Wuklan północy, położony niedaleko jeziora Myvatn. Jego ostatnie wybuchy miały miejsce w 1975 roku i spowodowane były odwiertami wykonywanymi pół roku wcześniej. Erupcje trwały kilka lat i nazwano je „Kröflueldar”. Łącznie wulkan wylał 250 m³ lawy i zalał ponad 30 km² powierzchni.
Jak widać z powyższego zestawienia Islandia leży na bombie, która zapewne skutecznie zniechęca współczesnych konkwistadorów. Przy tym, paradoksalnie, przyciąga ludzi wrażliwych, artystów, pokojowo nastawionych naukowców, show business i tych, którzy pragną żyć blisko natury. Czyż to nie cudowne?
źródło: miniiceland.com