Większość z nas jest przyzwyczajona do tego, że określone przestępstwa podlegają określonym karom. Jeśli ktoś ukradnie coś w sklepie, kara będzie wyższa niż wartość skradzionej rzeczy. Gdyby karą byłoby jedynie zwrócenie skradzionego przedmiotu, można byłoby próbować zabrać coś ze sklepu za każdym razem – brzmi jak raj dla złodziei, prawda?
Przełóżmy te zasady na kwestię kradzieży płac – pracodawca, który nie wypłaca swoim pracownikom pełnej stawki za wykonaną pracę, nie jest obciążony żadną dodatkową karą, a przecież to dużo cięższe przewinienie niż zabranie czegoś ze sklepu! Osoby najbardziej narażone na kradzież płac pracują za minimalną stawkę, pochodzą z zagranicy, mają słabszy kontakt z lokalną społecznością. Utrata części wynagrodzenia bardzo poważnie wpływa na ich życie.
Kiedy pracownik zorientuje się, że jego wypłata została skradziona i rozpocznie postępowanie prawne przeciwko firmie, właściciel firmy jest zobowiązany jedynie do oddania brakujących pieniędzy. Czy to powstrzyma go przed powtórzeniem tego procederu?
Ostatniej jesieni pracownicy zrzeszeni w Eflingu spotkali się, żeby stworzyć listę żądań dotyczących nowych porozumień zbiorowych. Wśród nich znalazły się postulaty narzucenia kar na pracodawców za kradzież wypłat. Te przestępstwa muszą być w końcu ścigane. Wcześniej takie zapisy nie istniały, po prostu o nich „zapomniano”. Taki zapis pojawił się jedynie w bezpośrednich porozumieniach pomiędzy rybakami i firmami przemysłu rybnego. SA odmówiło przyjęcia tego prawa na poziomie całego sektora prywatnego. Mijają kolejne miesiące, w mediach pojawia się coraz więcej informacji o kolejnych kradzieżach wypłat pracowników, ale SA nie zmienia swojego stanowiska.
Po oburzających doniesieniach o traktowaniu pracowników zatrudnionych przez agencję pracy Menn í vinnu widzimy jak istotne jest wprowadzenie tych zapisów. SA twierdzi jednak, że ma już rozwiązanie dla tej sprawy – firmy po prostu powinny zatrudniać pracowników przez zaufane agencje pracy. SA nie chce narzucać kar, uważa, że to firmy powinny zdecydować, czy chcą współpracować z kryminalistami czy nie – wolny rynek.
Taka sytuacja jest niedopuszczalna. To czy okradać pracowników z ich pensji czy nie, nie może być kwestią wolnego wyboru pracodawcy. Nasze działania muszą prowadzić do zwalczenia kradzieży płac, nie ukrywania ich specjalnie wydzielonej szarej strefie rynku pracy, gdzie przestępstwa nie będą ścigane. Dzisiaj „wolny rynek” daje swobodę dla nielegalnych praktyk, które nie zostają zgłoszone. Skończmy z tym.