Szybkie samochody i rewelacyjni kierowcy, którzy potrafią zapanować nad swoimi maszynami przyciągają zainteresowanych motoryzacją. Miłośnicy szybkiej jazdy muszą być nie tylko opanowani, ale także znać swoje słabości oraz siłę samochodów, którymi jeżdżą. Wśród osób, które udoskonalają swoje umiejętności i biorą udział w zawodach są bracia Krzysztof i Patryk Kaczyńscy, którzy wraz z kolegą Constantinem Florin założyli grupę CompactCrew444.
O pasji do szybkich samochodów, drifcie i zawodach z Patrykiem Kaczyńskim rozmawiała Agnieszka Jurga.
Agnieszka: Skąd się wziął Twój pomysł na drift?
Patryk: Nasza przygoda z driftem zaczęła się dwa lata temu. Mój brat Krzysztof kupił BMW e36 sedan z silnikiem 2,8. To auto było w bardzo złym stanie. Na początku bawiliśmy się na dużych parkingach i uważaliśmy się za drifterów, ale to była amatorszczyzna.
Po niedługim czasie kupiliśmy BMW e36 compact z silnikiem 1,6 i manualną skrzynią biegów. W warsztacie, w którym pracował mój brat, wyjęliśmy silnik 1,6 i wstawiliśmy ten większy – 2,8. Zespawaliśmy mechanizm różnicowy, czyli potocznie mówiąc dyferenciał, i zaczęło się driftowanie. Zapragnęliśmy spróbować jazdy na torze do driftu, więc zapisaliśmy się na treningi. Mamy wykupione karnety na tor i specjalne ubezpieczenie. To już nasz drugi sezon na drifcie.
Agnieszka : Jak wyglądają przygotowania do zawodów?
Patryk: Przygotowania do zawodów trwają dość długo, ponieważ musimy godzić pracę, hobby i zajęcia domowe. Od końca zeszłego sezonu zainwestowaliśmy sporo kasy, żeby przygotować nasze auta do profesjonalnego driftu, ale było warto. Wszystkie części eksploatacyjne wymieniliśmy na nowe lub przystosowane do przeciążeń i większej mocy. Przed zawodami upewniamy się, że samochód jest w nienagannym stanie, czy jakaś śrubka się nie poluzowała i czy nie ma żadnych wycieków. Kontrolujemy stan wszystkich płynów oraz poziom oleju w silnikowego. Mamy wynajęty garaż, w którym trzymamy tylko opony. Teraz mamy ich jakieś 300 sztuk w rozmiarach od 14 do 16 cali. Jeździmy na oponach zimowych i letnich, mamy sponsorów, od których je dostajemy. Komplet opon wystarcza mniej więcej na trzy okrążenia toru…
Agnieszka: Jakie auta nadają się do driftu?
Patryk: Driftowanie na Islandii jest coraz popularniejsze i ma coraz więcej jest fanów i widzów. Ludzie driftują różnymi autami, nissanami, lexusami, mustangami, volvami, jednak najbardziej powszechne są BMW.
Agnieszka: W jakich kategoriach można startować w drifcie na Islandii?
Patryk: Na Islandii są trzy stopnie umiejętności driftowych:
– minnigötu flokk, czyli klasa początkujących – maksymalna moc to 300 KM. My startujemy w właśnie w tej grupie, a nasze auto ma pojemność silnika 2,8 l i zaledwie 210 KM;
– götubilar flokk, czyli klasa średnia – zaczyna się od 300 KM; większość aut w tej grupie ma silniki v8 lub inne mocne silniki z turbosprężarkami;
– opin flokkur, czyli klasa najwyższa – startują w niej auta o bardzo dużej mocy, od 500 do nawet 1000 KM. W tej klasie obowiązują samochody z klatką bezpieczeństwa oraz specjalna odzież ochronna w razie wypadku lub pożaru. Jako jedyni, drifterzy w tej klasie jeżdżą w parach, czyli „tandemach”.
Agnieszka: Kiedy można poobserwować Wasze treningi?
Patryk: Treningi odbywają się w każdy piątek w godzinach od 19:00 do 22:00. Staramy się zawsze zorganizować wszystko tak, aby wziąć udział w każdym treningu. W ciągu jednego treningu na każde auto zużywamy jakieś 12 do 16 zestawów opon.
Agnieszka: Czy są na Islandii jeszcze inni polscy drifterzy?
Patryk: Niestety polskich kierowców nie ma tu na razie zbyt wielu. Jest to dość drogi sport i wymaga poświęcenia czasu. Obecnie działamy w trójkę – ja, mój brat Krzysztof Kaczyński i Michael (Mikki) Kujoth. Wiemy, że sporo osób chciałoby driftować na Islandii, lecz trochę przerażają ich koszty uprawiania tego sportu.
Agnieszka: Jakie macie tu już osiągnięcia?
Patryk: W zeszłym sezonie nie braliśmy udziału w zawodach, ale intensywnie trenowaliśmy, żeby się uczyć i ćwiczyć. W tym sezonie mamy super przygotowane. Mój brat, Krzysztof Kaczyński, oraz druga osoba naszej paczki, Florin, wzięli udział w zawodach. Florin rozpoczął nowy sezon zdobywając 3 miejsce, jadąc samochodem z silnikiem 2,8 l. Był to jego pierwszy wyjazd na tor własnym autem. Krzysiek jeździł autem z silnikiem o pojemności 2,0 l i mocy jedynie 150 KM. Walczył dzielnie, dał z siebie wszystko, wykorzystał całą moc swojego samochodu, ale został pokonany przez kierowcę w BMW e30 z v8 pod maską – zajął piąte miejsce. 14 czerwca 2019 odbyły się zawody w drifcie organizowane w Akureyri, w których Krzysztof zdobył pierwsze miejsce.
Te dni Islandczycy nazywają „biladaga”. Jest to największe spotkanie fanów motoryzacji na wyspie. Impreza trwa 4 dni i można tam znaleźć wiele atrakcji, w tym drift, pokazy aut, zawody na najgłośniejsze auto, najlepsze muzyczne nagłośnienie, palenie gum, i wyścigi na czas. Białe noce to najlepszy czas na zabawę i imprezowanie.
Agnieszka: Jaki jest Wasz cel?
Patryk: Chcemy pokazać ludziom na Islandii, na co stać polskich kierowców. Podchodzimy do tego z wielką pasją i poświęcamy sporo pieniędzy i czasu, aby wszystko wyglądało profesjonalnie. Przeznaczamy każdą wolną chwilę, aby coś ulepszyć, wymienić lub „ogarnąć” opony. Rzadko mamy czas dla siebie… To wszystko wymaga wielu wyrzeczeń, zawsze jest coś do zrobienia – niekończąca się bajka – ale daje nam wielką frajdę.
Agnieszka: Czym kierowaliście się wybierając samochody?
Patryk: Dlaczego wybraliśmy BMW e36 compact? Ponieważ jest tanie. Wielu uważa, że nie jest to auto do driftu, że inne nadają się do tego o wiele lepiej. Lecz my postanowiliśmy udowodnić, że jeśli się potrafi i bardzo chce, można driftować wszystkim. Compact to już dość stary model BMW i są do niego dostępne części zamienne. Gdy się zadba o parę prostych szczegółów, naprawdę można się w tym autku zakochać…
Agnieszka: Skąd bierzecie części do aut?
Patryk: Części do naszych samochodów zdobywamy najczęściej przez znajomości. Jednak wiecie, jak jest na Islandii – używane części zamienne są i tak dwa razy droższe niż nowe w Polsce. Ale mamy zaufany transport z Polski. Przywożą nam zawsze to, co trzeba, i zawsze na czas. No i cena też nie zabija.
Agnieszka: Co dalej?
Patryk: Zaczęliśmy w zeszłym roku od jednego compacta. Obecnie w naszej grupie jest już nas czworo. Właścicielem niebieskiego BMW compact z silnikiem 2,5 l jest Islandczyk, Skarphedinn Vilhjalmsson, drugie BMW e36 compact ma Constantin Florin Vilceanu, e36 compact jest mojego brata Krzysztofa, no i jeszcze moje e36 compact. Założyłem tę grupę, połączyłem wszystkich razem i stworzyłem mocny i stabilny zespół bardzo dobrych znajomych o tych samych zainteresowaniach. Wspieramy się, pomagamy sobie nawzajem i zawsze możemy na siebie liczyć. Jesteśmy CompactCrew444!
Agnieszka: No i tak trzymać! Dzięki za rozmowę.
Zachęcamy do odwiedzenia i śledzenia strony CompactCrew444 na FB.
Zdjęcia Agnieszka Jurga/ FB CompactCrew444