Stołeczna policja zainstalowała słupy z kamerami monitoringowymi przy kościele Hallgrímskirkja i na ulicy Skólavörðustígur, aby przeciwdziałać rosnącej liczbie kradzieży kieszonkowych. Wśród mieszkańców miasta opinie na temat nowych konstrukcji są podzielone – wielu uważa je za brzydkie, mimo że służą szlachetnemu celowi.
Według komisarza Guðmundura Pétura Guðmundssona z policji stołecznej to pierwszy krok w walce z kieszonkowcami.
„Kieszonkowcy są szczególnie aktywni w okolicach kościoła Hallgrímskirkja i na ulicy Skólavörðustígur, zwłaszcza przy tęczowej ścieżce. Wszędzie tam, gdzie tłoczą się turyści robiący zdjęcia i tworzą się zatory, grasują złodzieje”.
Dyskusja na temat tych dwóch słupów wybuchła na facebookowej grupie mieszkańców centrum. Niektórzy z nich pisali, że to reakcja władz na problem kradzieży. Dla wielu jest to więc tymczasowe, ale potrzebne rozwiązanie, inni uważają jednak, że zbytnio szpeci miejską przestrzeń.
Barði Guðmundsson, przewodnik i mieszkaniec centrum, należy do tej drugiej grupy. Wczoraj, podczas oprowadzania wycieczki, natknął się na słupy i nazwał je „potwornościami”.
„Byłem kompletnie zaskoczony. To wygląda tak prymitywnie i rażąco” – powiedział Barði w rozmowie z redakcją Vísir.
Guðmundur Pétur podkreśla, że słupy są rozwiązaniem tymczasowym. Czy przyniosą one zamierzony efekt, okaże się dopiero pod koniec lata.
„Przeanalizowaliśmy dokładnie sytuację i zadbaliśmy, aby nie stały w najbardziej fotogenicznych miejscach, tylko z boku – tak, aby nie rzucały się w oczy” – powiedział policjant.
Dodał on również, że konstrukcje te mają odstraszać złodziei, pomagać w śledztwach oraz zwiększać poczucie bezpieczeństwa.




