„Jeśli miałbym wybrać pomiędzy utratą poparcia lub składaniem obietnic, których nie mógłbym wypełnić, lub które byłyby szkodliwe dla państwa, wybrałbym utratę poparcia” – powiedział Árni Páll Árnason, przewodniczący Sojuszu Socjaldemokratycznego.
Ostatnie sondaże pokazują, że partia ma około 10% poparcia – w wyborach, które odbyły się w 2009 roku, otrzymała prawie 30% poparcia.
Przewodnicząca Ruchu Lewica-Zieloni stwierdziła, że istnieje szansa, że partia ta nie dostanie się do parlamentu. „Partia, która walczyła o ochronę środowiska”, podsumowała.
Przewodniczący Sojuszu Socjaldemokratycznego uznał, że obecne partie wciąż spłacają długi poprzedniego rządu, który doprowadził do krachu finansowego w roku 2008. Niedawno przeprowadzona ankieta wykazała, że Sojusz Socjaldemokratyczny ma tylko 10,4% poparcia, a Ruch Lewica-Zieloni – 6,7%. Próg wyborczy na Islandii wynosi 5%.
Oto słowa Árniego Pálla: „Bycie w grupie rządzącej w tych trudnych czasach nie jest popularne. Widzieliśmy to w całej Europie w przeszłości i jak widać, to samo dzieje się na Islandii”.
Orzekł on, że jego partia nie będzie starała się zwiększyć swojego poparcia wygłaszając obietnice bez pokrycia, tak jak robią to inne partie. Mówiąc głownie o Partii Postępu, przewodniczący Socjaldemokratów powiedział: „Ich sugestie dotyczą masowych transferów pieniężnych od biednych do bogatych, od wsi do stolicy, od młodych i starych do ludzi w najlepszym wieku. To wiąże się z wszelkiego rodzaju niesprawiedliwością. To jasne, że jeśli Partie: Postępu i Niepodległości zrobią to, co obiecują, stabilizacja ekonomiczna zostanie zachwiana na długie lata. Tego z pewnością nie chce Sojusz Socjaldemokratyczny”.