W dniach 29 sierpnia – 4 września na Islandii wykryto 600 trzęsień ziemi. Pomiar wykonano przy pomocy systemu monitorującego aktywność sejsmiczną, należącego do Islandzkiego Biura Meteorologicznego.
Aktywność sejsmiczna na Islandii nie jest niczym zaskakującym. Wyspa leży na styku dwóch płyt tektonicznych: eurazjatyckiej i północnoamerykańskiej, oddalających się stopniowo od siebie. Szczelina, przebiegająca wzdłuż grzbietu śródatlantyckiego, powiększa się o 2,5 centymetra rocznie, co daje 25 kilometrów w ciągu miliona lat.
Zdaniem ekspertów z Biura Meteorologicznego, powodem serii trzęsień były oddziaływania sejsmiczne pod lodowcem Mýrdalsjökull. Właśnie tam, przy podlodowcowym wulkanie Katla, 29 sierpnia miały miejsce dwa trzęsienia ziemi o sile 4,5 stopnia Richtera. To najsilniejsze trzęsienia ziemi wewnątrz tego wulkanu od 1977 roku.
Również 29 sierpnia, po południu, wykryto trzęsienie o sile 3,1 stopnia, 4 kilometry od rybackiej miejscowości Grindavík, położonej tuż obok Blue Lagoon. Wstrząsy odczuli zarówno mieszkańcy miejscowości Grindavík, jak i leżącego niedaleko Hafnafjörður.
Z kolei 30 sierpnia miało miejsce trzęsienie ziemi o sile 3,8 stopnia wewnątrz kaldery wulkanu Bárðarbunga, położonego pod lodowcem Vatnajökull na południu wyżyn centralnych. Głośno było także o trzęsieniu pod wulkanem Brennisteinsalda w rezerwacie Landmannalaugar, również leżącym na południu wyżyn centralnych. Osoby zwiedzające rezerwat odczuły wstrząsy o mocy 1,7 stopnia w skali Richtera.
Ilona Dobosz