Grindavík niemal otoczony przez lawę

Dodane przez: Monika Szewczuk Czas czytania: 3 min.
fot. mbl.is / Eggert Jóhannesson

Tempo przepływu lawy jest obecnie najszybsze od czasu erupcji w kraterze Sundhnúkagígar w grudniu ubiegłego roku.

„Lawa płynie ze znacznie większą prędkością niż widzieliśmy to wcześniej” – powiedział Benedikt Gunnar Ófeigsson, dyrektor ds. pomiarów deformacji w Islandzkim Instytucie Meteorologii.
Według Ófeigssona, naukowcy szacują obecną wydajność wulkanu na około 50 metrów sześciennych na sekundę. Podczas wczorajszego maksimum naukowcy szacowali tę wydajność na około 1500 do 2000 metrów sześciennych na sekundę.

- REKLAMA -
Ad image

Lawa wypłynęła w kierunku Svartsengi przez drogę Grindavíkurvegur na przy górze Þorbjörn i płynie wzdłuż wałów ochronnych biegnących na północ i północny zachód od Grindavíku.
Lawa dotarła również do wałów ochronnych stacji łączności Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych, na zachód od Grindavíku, w wyniku czego z masztu został wyrwany przewód.

„Nie dałoby się przed tym uciec. Strumienie lawy są o wiele szybsze niż widzieliśmy wcześniej. Mógłby wystąpić problem z wydostaniem się pojazdów” – przestrzegał Ófeigsson.

Dodaje, że istnieje mniejsze niż wcześniej niebezpieczeństwo przelania się lawy przez wały ochronne. Z drugiej strony nie można wykluczyć, że tak się stanie, jeśli erupcja będzie się przedłużać. Zajęłoby to jednak kilka tygodni, jeśli wydajność erupcji nie wzrosłaby znacznie.

Mieszkańcy Grindavíku, którzy musieli wejść do miasta, otrzymali na to pozwolenie, podobnie jak właściciele firm, którzy pracują nad ratowaniem mienia.

„Pomagamy ludziom, którzy muszą dostać się do miasta, ale nie zaleca się, aby tu nocować. Pomoc dla właścicieli firm będzie kontynuowana” – powiedział dla mbl.is Úlfar Lúðvíksson, szef policji w Suðurnes.

Dodał, że nikt nie przebywa w mieście w nocy, ponieważ jest ono zamknięte dla wszystkich z wyjątkiem służb ratowniczych.

Siła erupcji była duża, największa w historii tego obszaru. „Kiedy spojrzy się na zdjęcia lotnicze miasta Grindavík, można zobaczyć, gdzie pole lawy prawie otoczyło miasto” – powiedział Úlfar.

fot. mbl.is / Otti Rafn Sigmarsson

Twierdzi on, że wały ochronne dowiodły swojej wartości, ale nie wiadomo, co się stanie, jeśli erupcja będzie trwać przez długi czas.

„Teraz po prostu czekamy, aż ta erupcja dobiegnie końca, a potem zobaczymy, co stanie się w przyszłości”.

Wyjazd z Grindavíku jest niemożliwy przez Grindavíkurvegur, ale istnieją trasy ewakuacyjne przez Suðurstrandarvegur i Nesvegur, choć jest to trudne.

Prace nad wałami ochronnymi trwają cały czas.

Udostępnij ten artykuł