Mimo to, że okolice Holuhraun gdzie trwa wybuch wulkanu szczelinowego jest teraz najniebezpieczniejszym miejscem w Islandii, przyciąga ono wielu poszukiwaczy przygód.
Osoby, które nie posiadają odpowiedniego zezwolenia wydawanego dla naukowców i dziennikarzy nie mogą wjeżdżać na teren objęty zakazem. Strefa ta jest monitorowana przez policję i służby ratunkowe. W ostatnich dniach doszło do zatrzymań osób, które będąc bez pozwoleń próbowały dostać się w okolice wulkanu.
Manager w Wydziale Ochrony Cywilnej Víðir Reynisson, podkreśla znaczenie przestrzegania zakazów. Wszystkie zakazy, które ustawiono w okolicy erupcji są po to aby nie doszło do żadnego niechcianego wypadku.
– Mieszkańcy Reyðarfjörður, mieli okazję doświadczyć już dyskomfortu spowodowanego wybuchem. Wynika to z tego, że do miasteczka dotarły niebezpieczne gazy, które pochodzą z erupcji. Odległość od miejsca erupcji do miasta to w prostej linii około 80 km – mówił Víðir Reynisson w rozmowie z mbl.is.
– Największe stężenie gazów jest jednak w okolicy wybuchu wulkanu. Pokrywają one bardzo duży obszar i mogą być śmiertelnie niebezpieczne – mówił Víðir, dodając, że naukowcy pracujący wokół szeliny mają nowoczesny sprzęt do wykrywania gazów i do ochrony przed nimi.
Pomimo to kiedy stężenie gazów zwiększa się w miejscu pracy badaczy, prowadzone są tam regularne akcje ewakuacyjne.
– Ziemia ciągle się zmienia, pojawiają się nowe szczeliny. Znamy przypadki erupcji, które rozpoczynają się bez jakiegokolwiek powiadomienia… czasami nie wiemy o nich aż do chwili kiedy je zobaczymy – tłumaczył Víðir.