Wybuch pandemii koronawirusa doprowadził do powstania kolejnego powodu do wytykania palcami obcokrajówców mieszkających w Islandii.
Wielokrotnie podczas kolejnych fal zakażeń wirusem, które wybuchały w kraju, zwracano uwagę na to, że powodem wzrostu infekcji w dużej części są obcokrajowcy mieszkający i pracujący w Islandii, którzy podróżują do swoich krajów na urlop. Głośno mówiło się o tym, że osoby te nie przestrzegały obostrzeń, jakie wprowadzane były w kraju, szczególnie jeżeli chodzi o kwarantannę.
Zwracano uwagę, że dzieci wracające z zagranicy idą od razu do szkół i przedszkoli, a według wielu powinny one pozostać w domach na czas kwarantanny.
Teraz kiedy w Islandii obserwujemy największą liczbę zakażeń od czasu wybuchu epidemii, w mediach ponownie zaczęły pojawiać się niepochlebne informacje, dotyczące obcokrajowców, a szczególnie osób, które nie chcą się zaszczepić przeciwko COVID.
Redaktor viljinn.is, Björn Ingi Hrafnsson, w swoim ostatnim felietonie pisze, że obcokrajowcy, którzy pracują w kraju i mają islandzki numer identyfikacyjny, ignorują środki kontroli chorób, jakie zostały wprowadzone przez władze, aby powstrzymać rozprzestrzenianie się koronawirusa. Uważa on, że większość osób, które są obecnie poważnie chore na COVID, to obcokrajowcy.
Björn Ingi, który zasłynął z przemówień na spotkaniach informacyjnych obrony cywilnej, mówi, że obcokrajowcy, o których mowa, odmawiają szczepienia i „powodują zwiększenie presji na nasz system zdrowotny i na własne zdrowie, w stopniu większym niż jest to konieczne”.
W swoim artykule Björn Ingi pisze, że w niektórych miejscach za granicą w odpowiedzi na takie zachowania wprowadzano ostrzejsze działania, na przykład osoby nieszczepione były obejmowane godziną policyjną i zwalniano niezaszczepionych pracowników.
„Wszystko się dzieje dlatego, że decyzja nielicznych ma ogromny wpływ na całe społeczeństwo” – napisał Björn Ingi w felietonie.
Tematem dyskusji Björna Ingi jest poza tym decyzja Ministra Zdrowia i sprzeciwie się propozycjom epidemiologa, który zaproponował w grudniu odroczenie rozpoczęcia nauki w szkole do dnia 10 stycznia. Björn Ingi mówi, że polityczną decyzją jest, aby „pozwolić wirusowi odejść”, z nadzieją na to, że będzie lepiej w świetle doniesień o łagodnych objawach wywoływanych przez wariant omikron.
Björn Ingi sugeruje, że minister i przedstawiciele rządu zaczęli słuchać osób innych niż epidemiolog i wspomina Björna Zoëgę, dyrektora Karolinska Hospital w Szwecji i nowo mianowanego doradcę ministra zdrowia.
„Do tej pory byliśmy jednym z narodów radzących sobie najlepiej z epidemią i wiemy dlaczego. Podjęte teraz działanie pokazuje odwagę polityczną, jest to zboczenie ze ścieżki, jaką kroczyło się wcześniej w nadziei na to, że wirus rozprzestrzeni się wszędzie i dzięki temu szybko zostanie osiągnięta odporność stadna. Może się to uda. Mam nadzieję, że na koniec nie okaże się, że było to jednak lekkomyślne działanie” – pisze Björn Ingi.