Według obliczeń Agencji Turystycznej wczoraj obszar erupcji odwiedziło łącznie 6685 osób, ale policja twierdzi, że można przypuszczać, że liczba ta była znacznie wyższa. W marcu zeszłego roku, kiedy rozpoczęła się erupcja w dolinie Geldingadalur, na trasie ustawiono licznik i zgodnie z danymi nigdy wcześniej, aż tylu ludzi nie odwiedziło tego miejsca.
W komunikacie szefa policji z Suðurnes napisano, że wczoraj wieczorem i w nocy monitorowanie szlaku i okolic wulkanu poszło bardzo dobrze. W sumie w terenie oraz w okolicy erupcji pracowało 36 ratowników. Trzynaście osób potrzebowało pomocy w związku z przemęczeniem oraz niewielkimi obrażeniami jakie odnieśli podczas wędrówki. Z trasy zawrócono także kilka rodzin, które wybrały się na wędrówkę z małymi dziećmi.
Prognoza pogody na środę nie wygląda dobrze i dlatego jest prawdopodobne, że obszar erupcji zostanie tego dnia zamknięty. Dziś panują bardzo dobre warunki pogodowe, informuje policja w swoim komunikacie.
„Można powiedzieć, że wędrówka zajmie co najmniej 5 do 6 godzin. Na szlaku należy uważać na zanieczyszczenie powietrza gazem z erupcji. Dzieci mają mniejszą tolerancję na zanieczyszczenie powietrza niż dorośli i dlatego są one w grupie określanej jako wrażliwa. Nie jest wskazane aby dzieci przebywały dłużej niż 15 minut w miejscu, w którym zanieczyszczenie powietrza przekracza granice uznawane za bezpieczne dla zdrowia” czytamy w komunikacie.
Rodzicom małych dzieci doradza się odwiedzenie Nátthagi, gdzie można zobaczyć lawę, która wypłynęła podczas zeszłorocznej erupcji. Stamtąd jednak nie widać erupcji w dolinie Meradalur.