W minionym tygodniu islandzką straż przybrzeżną poinformowano, że na morzu znajduje się łódź wycieczkowa z wygasłą licencją i czterokrotnie większą od dopuszczalnej liczbą turystów na pokładzie.
„Traktujemy tę sprawę bardzo poważnie. Na łodzi było o wiele więcej pasażerów, niż to dozwolone, łódź była niezarejestrowana i miała wyłączony system śledzenia AIS, co oznacza, że gdyby coś się wydarzyło, nie bylibyśmy w stanie jej zlokalizować”
– powiedział Sveinn H. Guðmarsson, oficer łącznikowy islandzkiej straży przybrzeżnej.
„Czasami spotykamy niezarejestrowane statki, ale nie sądzę, abyśmy wcześniej widzieli tyle naruszeń jednocześnie” dodał.
Czterokrotne przekroczenie dopuszczalnej liczby pasażerów
Nieważna licencja pozwala na przewóz jedynie 12 pasażerów. Jednak na tę małą łódź wpuszczono 45 turystów i cztery osoby załogi, z których tylko jedna miała odpowiednią licencję.
Statek straży przybrzeżnej eskortował łódź do brzegu, gdzie czekała już policja. Kapitan został zatrzymany.
„Nie ma potrzeby zagłębiania się w szczegóły tego, jak poważne mogły być konsekwencje takich działań. Gdyby zdarzył się wypadek, ratownicy dotarliby za późno, ponieważ łódź nie miała włączonego systemu lokalizacyjnego i nikt nie zgłosił, że opuszcza port” – napisano w komunikacie prasowym Islandzkiej Straży Przybrzeżnej.
Więcej i więcej
Ogólnie wiadomo, że każdy próbuje maksymalnie „wydoić” turystów. Jednak 650 koron za kawę lub sprzedawanie nudnych pieszych wycieczek do Bæjarins Beztu to jedno, a narażanie życia wielu osób, to zupełnie inna sprawa.
Nie róbmy tego.
Grupa GMT/Monika Szewczuk