Eymundur Jóhannsson mieszka z żoną i córką w Sauðárkrókur na północy Islandii, na ulicy Kambastígur. Według danych Islandzkiego Biura Meteorologicznego, to miejsce jest bardzo często zagrożone lawinami. Jóhannsson i jego rodzina śpią jednak spokojnie – wierzą bowiem, że od nieszczęścia uchroni ich elfka.
– Kiedy z gór zeszła lawina, wokół było mnóstwo śniegu. Słyszeliśmy z domu głośny szum i głuchy odgłos, kiedy śnieg uderzył w budynek – powiedział Jóhannsson w wywiadzie dla Morgunblaðið, opisując lawinę, która 18 listopada 2012 roku zeszła ze wzgórz Nafir nad Sauðárkrókur.
Jóhannsson i jego bliscy należą do nielicznej grupy osób, które nadal mieszkają przy uliczce u stóp wzgórz. Islandzkie Biuro Meteorologiczne poinformowało mieszkańców o zagrożeniu lawinowym i doradziło, aby nie budować domów na tym terenie.
– Lawina z 2012 roku nie uszkodziła budynku, złamała tylko kilka drzew na wzgórzach – wyjaśnił Jóhannsson. – ale musiałem wejść na dach, aby odśnieżyć dom.
Wzgórza Nafir to właściwie stara linia brzegowa, mają wysokość około 30-40 metrów i wznoszą się nad starą częścią miasta. Przecinają je wgłębienia o nazwach Grjótklauf, Grænaklauf, Kirkjuklauf, Kristjánsklau oraz Gránuklauf.
Jóhannsson wierzy, że „ukryci ludzie”, elfy, mieszkają na wzgórzu na północ od Kristjánsklauf. Przenieśli się wraz z rodziną mężczyzny z jego poprzedniego domu – farmy w Árgerði na fiordzie Skagafjörður.
– Niektórym może to wydawać się dziwne, ale nasza córka, która jest bardzo spostrzegawcza, twierdzi, że silnie wyczuwa ich obecność. Widziała też kobietę o imieniu Rósa. Przeniosła się tu razem z nami. Młodsze elfy zostały w Árgerði. Elfka mieszka gdzieś na wzgórzu – wyjaśnia Jóhannsson.
– Słyszeliśmy, że obecność Rósy jest na tyle silna, że kobieta pojawia się na seansach spirytystycznych w Sauðarkrókur. – dodaje mężczyzna i uśmiecha się, nieco zawstydzony. Dodaje też, że jego żona i córka wyczuwają obecność elfów bardziej niż on.
– Śpimy spokojnie, nawet podczas burz śnieżnych. Rósa pewnie nas chroni.
mbl.is/ Ilona Dobosz