Islandki czytają średnio trzy i pół książki w miesiącu, mężczyźni zaś w tym samym czasie średnio dwie książki. To wyniki najnowszego sondażu przeprowadzonego przez Islandzkie Centrum Literatury, opublikowanego w czasie tak zwanego jólabókaflóð, czyli świątecznej powodzi książek. Jest to czas największej liczby wydanych, kupionych i podarowanych książek, ale też i rozczarowań czytelniczych, typowych dla tego okresu.
Niemniej dane te wskazują wyraźnie, że Islandczycy nadal są narodem namiętnych czytelników. Aż 72% badanych odpowiedziało, że przeczytało książkę lub słuchało audiobooka (w całości lub części) w ciągu ostatnich 30 dni.
Około 86% respondentów stwierdziło, że czytało tradycyjną drukowaną książkę w ciągu ostatnich 12 miesięcy, 31% sięgnęło po lekturę w formie e-booka, a 35% odsłuchało audiobooka.
Skąd Islandczycy czerpią informacje o tym, jakie książki warto przeczytać? Większość z nich, czyli 56% sugeruje się poleceniami przyjaciół lub rodziny, natomiast na rekomendację mediów zwraca uwagę 40% badanych.
Co ciekawe, dla osób w przedziale wiekowym 18–24 lat ważne jest to, że wydawanie islandzkiej literatury jest wspierane przez środki publiczne. Te działania popiera również aż 79% wszystkich badanych.
Badanie trwające od 31 października do 12 listopada 2018 roku, dotyczące czytelnictwa, zostało przeprowadzona przez Zenter Research. Pytania zadano 2480 osobom w wieku 18 lat i starszym. Dotyczyły przyzwyczajeń czytelniczych, tego, w jakim języku czytają, tego, co polecają do czytania innym osobom itd. Na pytania odpowiedziała grupa 1311 osób.
Grupa GMT/Olga Szelc