W tym roku na rynku księgarskim we Francji ukazał się islandzki triller „Skipið” napisany przez Stefána Máni. Francuskie czasopismo literackie „Lire” określiło tę książkę mianem najlepszej kryminalnej powieści roku.
„Skipið” komentowany był przez krytyków jako niesamowite osiągnięcie pisarza. Opowieść ta utrzymuje czytelnika w napięciu aż do ostatniej strony. Autor tej mrocznej powieści, za pomocą szczegółowych i bardzo obrazowych opisów sprawia, że czytelnik identyfikuje się z bohaterami historii i ich losem.
Książka opowiada o frachtowcu „Per Se”, który wypływa z Islandii do Ameryki Południowej po konieczne do produkcji aluminium, boksyty. Załoga statku to oczywiście sami mężczyźni, jest ich dziewięciu i każdy z nich ukrywa swoją przeszłość. Tu nikt nikomu nie ufa, a członkowie załogi zaczynają prowadzić między sobą przedziwną grę, która powoduje wiele napięć. Statek w wyniku sabotażu traci kontakt ze światem zewnętrznym i zaczyna dryfować w nieznanym kierunku. Załoga musi walczyć o przetrwanie, mężczyźni zmagają się ze swoimi słabościami i żywiołem. Jednak każdy z nich ma nadzieję na ocalenie…
Książka ukazała się już w Niemczech, Szwecji, Danii w tym roku będzie wydana również w Czechach i Polsce. Jej premiera w Polsce przewidziana jest na 6 października 2010 roku. Jej polski tytuł to „Statek”. Jest to siódma książka Stefána Máni (ur. 1970). Otrzymał za nią w 2007 roku nagrodę za najlepszą islandzką powieść kryminalną, był nominowany również do Szklanego Klucza (Glerlykilsins) w roku 2008.
Stefánowi Mániemu udało się stworzyć w swojej powieści tak niepokojącą i pełną grozy atmosferę, że dla czytelnika nie ma już ucieczki przed załogą nieszczęsnego statku. Jury pozostaje pod wielkim wrażeniem języka i stylu autora.
(Z uzasadnienia werdyktu konkursu na najlepszą islandzką powieść kryminalną)
„Statek” jest wspaniałą morską epopeją, która jest jednocześnie na wskroś współczesna. Na pokładzie frachtowca zło walczy z dobrem, przyjaźń z nienawiścią, godność z podłością. Powieść jest utrzymana w czarno-białej tonacji, zupełnie jak wyspa, pokryta lawą i lodowcem, na której urodził się i mieszka Stefán Máni. […] Autor unieruchamia czas, tworząc iście wagnerowskie sceny, wypełnione mrocznym blaskiem.
Martine Laval, „Telerama”