Książka z wywiadami o Polakach i Islandii

Dodane przez: Monika Szewczuk Czas czytania: 8 min.

„Polacy i Islandia. Historie tych, którzy nie bali się zaryzykować” to cykl rozmów przeprowadzonych przez Aleksandrę Kozłowską i Mirellę Wąsiewicz. Autorki dotarły do kilkunastu osób, które zdecydowały się w pewnym momencie swojego życia wyemigrować na Islandię. Za tą decyzją stoją różne sytuacje: czasem jest to emigracja zarobkowa; czasem chęć zaznania przygody; spróbowania czegoś nowego i gdzie indziej; zmierzenia się z wyzwaniem; bywa, że jest to podróż za ukochaną osobą.

Różnorodność to zdecydowanie największa wartość tej książki. Jeśli ktoś spodziewa się, że znajdzie tu odpowiedź; czy warto, czy też nie – zamieszkać na Islandii, to być może się zawiedzie. Losy osób, które zdecydowały się porozmawiać z reporterkami, są dowodem na to, że zawsze jest to sprawa indywidualna, choć większość rozmówców obecnie nie wyobraża sobie życia i mieszkania gdzie indziej.

- REKLAMA -
Ad image

„Co, u licha, ciągnie Polaków do kraju, gdzie zima trwa niemal rok? Gdzie rybi fetor wywołuje mdłości? Gdzie zdarza się rasizm, mobbing i to wszystko inne upiornie dotkliwe znane z rodzimego podwórka? A właśnie tam ludzie decydują się otworzyć nowy rozdział życia – wiją gniazda, prowadzą biznesy, a co po niektórzy myślą nawet o prezydenturze. Autorki stworzyły portrety bohaterów z kompletnie różnych środowisk i z inną ścieżką prowadzącą do północnej „ziemi obiecanej”, lecz połączonych wspólnym mianownikiem: przekonaniem, że na Islandii nic nie muszą, tylko mogą. A to jest elementarny składnik wolności działający na człowieka z siłą pożądania nie do ujarzmienia”. Katarzyna Kubisiowska [opis wydawcy]
Nie jest jednak to tylko opowieść o Islandii wymarzonej, ale przede wszystkim historia o wyspie i życiu na niej widziana oczami Polek i Polaków. Ich wybór ma oczywiście blaski i cienie. I bohaterowie wywiadów mówią o nich szczerze. Wspominają również o kryzysie w 2008 roku; pandemii Covid; o tym, jak sama Islandia i Islandczycy zmieniają się pod wpływem polskiej społeczności, która przecież ma na rzeczywistość na wyspie pośredni i bezpośredni wpływ.

Chociaż „moda na Islandię” to raczej czas ostatnich kilkunastu lat, to polska emigracja tamże zaczęła się już dużo wcześniej. Polacy wyjeżdżali na Islandię w latach 80. (świetnie opowiada o tym w swoim filmie dokumentalnym „In Touch” Paweł Ziemilski). O tamtych latach wspominają między innymi Stanisław Jan Bartoszek (na Islandii od 1987 roku) czy siostra Agnieszka od Bogurodzicy, zakonnica, która na wyspie mieszka w zgromadzeniu zakonnym od 1984 roku. Są więc emigranci z doświadczeniem i ci całkiem nowi. To musi rodzić napięcia. O tym także jest ta książka.

„Jeśli porównać tę wyspę do typu człowieka, to wydawało mi się, że Islandia jest mamą, cierpliwą i otulającą. (…) Okazało się, że częściej jest Mamą w Drapiącym Wełnianym Swetrze. Jest ciepły i daje ochronę, ale czasami może podrażnić”. Joanna Okuniewska [opis wydawcy]
Istnieje mit Islandii jako kraju wszechsprawiedliwości społecznej, a zwłaszcza pracowniczej. Polacy mieszkający i pracujący na wyspie opowiadają, jak jest. I nie jest to obraz idealny. Ale też same autorki podkreślają, że zależało im, aby „Uwiecznić zarówno tych, dla których Islandia okazała wyspą spełnionych obietnic, jak i tych, którzy znaleźli tu samotność, niepewność i żal”. Jedną z rozmówczyń autorek jest np. Anna Marjankowska, na Islandii od 2016. 8 marca 2019 roku współorganizowała największy od trzydziestu lat strajk. Był to protest głównie pracowniczek imigrantek: Polek, Litwinek, Hiszpanek, Czeszek, Filipinek.
Dzięki Annie powstał reportaż w islandzkiej telewizji o warunkach pracy w gastronomii.

„Islandczycy nie mogli uwierzyć, że prawa pracy są łamane niemal w każdej restauracji”.

Obecnie Anna działa w Radykalnej Spółdzielni, wspólnocie, która ma swoją siedzibę w Reykjaviku. Tu można dostać darmowy posiłek, spotykają się działacze No Borders czy lokalnego kolektywu Extinction Rebellion, Industrial Workers of the World. Jest biblioteka, zbiórki dla uchodźców, bezpieczna przestrzeń do spotkań i dyskusji. Członkinie i członkowie spółdzielni to głównie imigranci.

Jednak są też osoby z innymi doświadczeniami. Polacy często są uważani za społeczność, w której ważny jest „kult ciężkiej pracy”. Trzeba się „natyrać”, żeby się zasłużenie cieszyć owocami i ewentualnym sukcesem. Tymczasem na Islandii, jak podkreślali niektórzy rozmówcy: „Ludzi tutaj nie utożsamia się z pracą zawodową, ale z tym, kim są lub co lubią robić”. Podobnie jest z przywiązaniem do hierarchii. Nie ma tu aż takiego napięcia w relacjach z racji tego, kto jaką funkcję pełni w pracy czy w społeczności.

„Od początku okazało się, że życie tu jest prostsze. Idziesz do banku czy urzędu i nie ma takich nerwów jak w Polsce. Nie masz wrażenia, że ktoś pracuje za karę. Łatwiej jest tu wszystko załatwić”. Adam Bykowski [opis wydawcy]

Trudnym sprawdzianem dla wielu osób jest zmienna pogoda i ciemność. W zimie światło pokazuje się na zaledwie kilka godzin, a w lecie z kolei są białe noce. Często panują ekstremalne warunki: sztormy, zawieje, silny wiatr, który potrafi zmieść z drogi samochód. W lecie także bywa chłodno. Ale w zamian miewa się puste przestrzenie, niesamowite widoki i – gdy ktoś ma szczęście – zorzę na wyciągnięcie ręki z aparatem fotograficznym.

Kiedy moja przyjaciółka, mama dorosłych dzieci, osoba o ustabilizowanej sytuacji, zdecydowała się kilka lat temu na wyjazd na Islandię, z jednej strony ją podziwiałam, z drugiej – byłam trochę zdziwiona – dlaczego tam? Dziś mieszka w Reykjaviku ponad pięć lat, świetnie sobie radzi i nadal jest w wyspie zakochana. Poleciałam do niej w 2018 roku w styczniu i zrozumiałam, dlaczego. To miejsce było tak odrębne i inne od wszystkich, które dotąd widziałam, że musiało zafascynować. Ale przyznam szczerze, nie chciałabym zamieszkać na Islandii na stałe, głównie ze względu na brak światła w zimie i skąpą roślinność, choć podobno można wiele odkryć, zagłębiając się we florę wyspy. Jednak na pewno chciałabym ją bliżej poznawać. Ta książka w pewnym sensie to umożliwia, poprzez ludzi, którzy przecież pochodzą z tego samego kraju, co ja. To dobrze, że powstała. Należy pogratulować autorkom pomysłu i jego realizacji.

„Polak potrafi! Nie tylko w Polsce, ale również na… Islandii. Z pewnością żadnemu z przybyłych w IX w. na wyspę wikingów, nawet przez myśl nie przeszło, że dwanaście stuleci później w krainie, którą wciąż włada natura, mieszkać będzie tak wielu przybyszy znad Odry i Wisły. Każdy z nich ma własną historię. Świetnie, że postanowili się nimi podzielić. Daleka wyspa staje się przez to choćby nieco bliższa!”. Piotr Milewski [opis wydawcy]

W książce wystąpili: Adam Bykowski, Paweł Wąsowicz, Joanna Okuniewska, Alicja i Albert Gibowiczowie, Wiola Ujazdowska, Aneta Figlarska, Jerzy Bikielec, Anna Marjankowska, Stanisław Jan Bartoszek, Karolina Bogusławska, Izabela Sobczak i Tomasz Chrapek, siostra Agnieszka od Bogurodzicy, Marcin Boroń i Patryk Mieszczanin, Sylwia Zajkowska, Paweł Bartoszek, Marcin Stróżyński, Agata Bikielec, Aleksandra i Jakub Kaźmierczykowie, Marta, Profesor, Pat Jacob i Jarosław Czechowicz.

Olga Szelc

Książkę można kupić TU.

Udostępnij ten artykuł