Grenlandia nie jest zielona, a Islandia zimna

Dodane przez: INP Czas czytania: 3 min.

Wszyscy zastanawiają się dlaczego Islandia nazywa się Islandią, a Grenlandia Grenlandią. Grenlandia wcale nie jest zielona, a Islandia zimna- tak brzmi główny argument obrońców tej tezy. Nie do końca się z tym zgadzam. Islandia jest zimnym krajem, może termometry nie wskazują – 20, ale gdy na horyzoncie pojawi się gwałtowny, oceaniczny wiatr, ma się wrażenie , że to najzimniejsze i najsurowsze miejsce na Ziemi. „ Reykjavik zimą o poranku – małe miasto pośrodku Syberii” – pisał Hallgrimur Helgason w swojej słynnej powieści Reykjavik 101.
Kiedy studiowałam geopolitykę, zdałam sobie sprawę jak ważnym czynnikiem jest pogoda i jak ogromny wpływ ma ona na kształtowanie naszego charakteru. W tych regionach świata, gdzie jest ciepło, ludzie wydają się bardziej otwarci, serdeczniejsi , natomiast tam, gdzie klimat jest srogi, ludzie łatwiej poddają się pesymistycznym tendencjom. Spójrzmy na islandzkie kino, nawet komedie są tu ‘czarne’. Islandczycy (oczywiście nie wszyscy nie popadajmy w skrajności), to ludzie niezbyt otwarci, raczej nieśmiali, aby się z nimi zaprzyjaźnić należy się odpowiednio przygotować i zaopatrzyć w broń najwyższej jakości – cierpliwość. Islandczycy nie są typem marzycieli. W ciągu dnia raczej kontrolują swoje zachowania ,rzadko kiedy patrzą sobie prosto w oczy. Potomkowie wikingów przystosowani do radzenia sobie w ekstremalnych warunkach. Może dlatego ludzie dysponują tu szerokim wachlarzem praw. Trudno bowiem bujać w obłokach będąc skoncentrowanym na sztuce przetrwania w tak srogim klimacie. Z drugiej strony Islandczycy nie śpieszą się. „Slow and steady wins the race” mówi jedno z popularniejszych tutaj przysłów. Islandia to kraj kontrastów. Wystarczy spacer w piątek wieczorem po ulicach Reykjaviku, by to zauważyć. Nieśmiali za dnia w nocy zmieniają się diametralnie… pod wpływem alkoholu. Alkohol sprawia ,że Islandczycy stają się otwarci, odważni i chętni do zawierania nowych znajomości. Tam, gdzie zimno ludzie piją więcej. Finlandia, Rosja, Ukraina i Islandia co łączy te kraje – nie tylko podobny klimat ale wysoki poziom spożycia alkoholu. Naiwny jest rząd islandzki, jeśli myślał ,że wysokie ceny napojów wyskokowych i restrykcyjna polityka sprzedaży, będą w stanie zahamować pijaństwo. „Eat like a man, party like an animal „ głosi napis na szybkie jednego z pubów przy ulicy Laugavegur.W Reykjaviku niemal każdy jest artystą : malują , śpiewają , projektują. Nie wiem, czy jest na świecie drugi tak muzycznie uzdolniony kraj. Pewnego dnia na jazzowym koncercie, gdzie zespół zachęca ludzi do śpiewania ,z krzeseł wstaje kilka osób. Wszyscy śpiewają znakomicie, lecz gdy tylko zejdą ze sceny znów są tymi nieśmiałymi, zamkniętymi w sobie istotami. Tak więc Islandia jest Islandią.

TAGI:
Udostępnij ten artykuł