Niedawno miał miejsce niebagatelny epizod. Oto poseł z ramienia Partii Niepodległości – Árni Johnsen, znany skądinąd jako ekspert od kierowania projektami budowlanymi sponsorowanymi przez rząd – zorganizował przeniesienie pięćdziesięciotonowego głazu z przełęczy Hellisheiði wprost do swojego ogródka na Vestmannaeyjar. Jako członek komisji środowiska i transportu Árni zapragnął po prostu pomóc rodzinie elfów zamieszkującej ten kamienny dom. Rodzina w składzie: dziadkowie, rodzice i trójka elfich dzieci, poznała pana posła przez przypadek kiedy to pędząc samochodem grubo ponad dozwoloną prędkość ów wypadł z drogi i koziołkując przetoczył się przed rzeczonym kamieniem. Wtedy to, zapewne czując, że mają do czynienia z osobą kompetentną, elfy powiedziały Árniemu, że chciałyby mieszkać w trawie.
Nie było to pierwsze spotkanie Árniego ze światem elfów – kilka lat temu podczas budowy drugiej nitki drogi Keflavik-Reykjavik trzeba było usunąć głaz blokujący dalszą budowę i Árni jako członek komisji środowiska i transportu wezwał specjalistę, by ten zbadał, czy nie mają przypadkiem do czynienia z siedzibą elfów. Jak się okazało jego przypuszczenia się potwierdziły, gdyż jak twierdzi, z bliska dało się dostrzec światło wewnątrz głazu i kilka elfów, które go zamieszkiwały. Elfy, wg Árniego, nie mają nic przeciwko przenoszeniu ich siedziby w inne miejsce, należy jednak robić to delikatnie i przemawiać do nich uspokajająco. Z tą deklaracją stanowczo nie zgadza się Magnús Skarphéðinsson, który od 30 lat studiuje elfy i ukrytych ludzi (hludufólk) – według niego Árni swym postępowaniem ściągnął na siebie elfi gniew i wkrótce dojdzie do zemsty.
Mimo tak dalece posuniętej wrażliwości na cudze potrzeby, nie wszyscy kochają Árniego Johnsena. Złośliwi twierdzą nawet, że oprócz kamieni zdarzało mu się przenosić także inne materiały budowlane na Vestmannaeyjar w sposób mniej publiczny, ale za to, za publiczne pieniądze. Jego sąsiedzi z małej wysepki na południu, swoimi głosami gwarantują mu jednak posadę posła z kadencji na kadencję, wierząc, iż jest to jedyny człowiek zdolny przenieść z Reykjaviku na Vestmannaeyjar odrobinę świata, o którym marzą.
Jeśli Árniemu udałoby się przepchnąć w parlamencie prawo do do głosowania dla elfów z pewnością zagwarantowało by mu to dożywotni mandat. Elfy w tej sprawie niestety milczą jak kamień.
Tomasz Chrapek
za: grapevine.is, mbl.is