Rodzina jako instytucja wychowawcza – część I
Maria Łopatkowa, twórczyni „pedagogiki serca” tak swego czasu pisała: ,,…Miłość nie jest samoistnym darem losu. Kochania trzeba się nauczyć kochaniem i wymagającą miłością”, a miejscem, gdzie przede wszystkim dziecko może i powinno oczekiwać miłości, jest rodzina. Różne definicje rodziny mają jedną wspólną cechę, a mianowicie eksponują jej znaczenie w życiu narodu, społeczeństwa, ale przede wszystkim w indywidualnym życiu jednostki. W „Raporcie o stanie oświaty” z 1973 r. o rodzinie mówi się, że jest to pierwsza i istotna instytucja wychowania i kształcenia.
Wpływ i oddziaływanie rodziny rozpoczynają się w okresie, gdy osobowość dziecka jest szczególnie plastyczna. W pierwszych latach jego życia rodzina jest ponadto jedyną grupą społeczną, z którą ma ono styczność. Małe dziecko identyfikuje się z takim światem, jaki stwarzają mu rodzice. W zależności od ich zabiegów wychowawczych i sposobu postępowania kształtuje się doświadczenie dziecka.
Nie wystarczy kochać
Rola rodziców polega nie tylko na żywieniu dziecka, opiece nad nim, wychowaniu i decydowaniu o jego losach. Ważny jest ścisły związek między sferą psychiczną i fizyczną dziecka a suwerennością jego osoby. A zatem, aby pomagać w prawidłowym rozwoju dziecka, nie wolno zapominać, iż przeżywa ono różnorodne napięcia psychiczne, chwile lęku, niepewności, bezradności, niepokoju, zachwiania poczucia bezpieczeństwa. Źródłem ich są wydarzenia różnej treści, czasem dużego formatu, a czasem bardzo małej wagi, czasem istotnie tragiczne, a czasem zupełnie błahe (przy czym błahe są one tylko z punktu widzenia dorosłych – dla dziecka mogą być one dużym obciążeniem) choroby wieku dziecięcego, ból zęba, konflikty z rówieśnikami, strata ulubionej zabawki, niemożność posiadania tego, czego pragnie, zakazy i ograniczenia stawiane przez dorosłych.
Bez empatycznej i naturalnej więzi między dzieckiem a jego rodzicami nie jest możliwe ani jego aktualne i przyszłe zdrowie psychiczne, ani rozwój jego zdolności do kochania. Profesor Maria Ziemska w jednej ze swych licznych publikacji pisze: ,,…rodzice stanowią oparcie w procesie kształtowania się osobowości dziecka, jego świata myśli, uczuć, dążeń do samorealizacji oraz przy wyodrębnianiu poczucia własnego ,,ja” i tworzeniu się obrazu samego siebie”.
Bardzo ważny element w rozwoju dziecka stanowi miłość. Mam tu na uwadze ,,mądrą miłość”, czyli taką, która stanowi podwaliny dla optymalnego i pożądanego biopsychospołecznego rozwoju dziecka, bo nie wystarczy kochać dziecko, by właściwie kierować jego rozwojem, by tak organizować jego życie, otoczenie, działanie, aby sprzyjało realizacji wszystkich możliwości dziecka, by przyczyniało się do ukształtowania osobowości dojrzałej, spójnej, zintegrowanej.
,,Dziecko jest jak roślinka wymagająca troski i czułości.
Ile rodzicielskiej miłości, tyle w sercu i umyśle dziecka dumy i radości”.
,,Rodzina jest pierwszą i ostatnią instytucją wychowania i kształcenia jednostki.
Jest ona nie tylko instytucją wychowania naturalnego, lecz spełnia podstawowe funkcje
w przedszkolnym i późniejszym rozwoju osobowości człowieka…”.
Dlatego też nastąpi ciąg dalszy, warto o tym myśleć …… ponieważ Rodzice stanowią istotną podwalinę w procesie biopsychospołecznego rozwoju dziecka, a w tym kształtowania się jego świata myśli, uczuć, dążeń i ,,bycia człowiekiem”.
W artykule wykorzystano źródła: M. Łopatkowa „Podgryzana”, Encyklopedia Pedagogiczna pod. red. W. Pomykało, M. Ziemska „Rodzina i dziecko”, B. Śliwerski „Współczesne teorie i nurty wychowania”.