Gdy w sylwestrową noc wybija godzina dwunasta, oprócz życzeń składanych najbliższym i przyjaciołom, składamy je również sobie. Jesteśmy przekonani, że zamykamy pewien rozdział naszego życia i zaczynamy nowy, oczywiście lepszy.
Wierzymy, że nowy rok dostarczy nam więcej energii i pozytywnych zmian niż stary. Robimy rozrachunek, spoglądamy wstecz i zastanawiamy się, w jaki sposób przeżyliśmy mijający rok. Z optymizmem patrzymy w nadchodzący i zaczynamy tworzyć listę postanowień noworocznych.
Zakładamy, że przestaniemy palić, będziemy czynnie uprawiać sport, zrzucimy zbędne kilogramy, zaczniemy chodzić do kina, znajdziemy lepszą pracę, wyjedziemy na upragniony urlop, poświęcimy więcej czasu rodzinie, zapiszemy się na kurs językowy itp. Obiecujemy sobie silną wolę, konsekwencję w działaniu, wytrwałość w realizacji. Choć lista jest bliźniaczo podobna do listy sprzed roku i w tamtym co prawda z obietnic nic nie wyszło, ale w tym roku to…ho, ho! Najczęściej stawiamy sobie za duże wymagania, a z długiej listy przyrzeczeń, udaje się nam spełnić zaledwie kilka postanowień.
Kilka dni po sylwestrze dopada nas szare, codzienne życie, a Nowy Rok przestaje już być taki nowy. Dochodzimy do wniosku, że tak właściwie nie ma sensu się męczyć, kombinować. Tak naprawdę nikt nie lubi zmian w swoim życiu, jeśli wymagają one dyscypliny, dodatkowego wysiłku czy użycia silnej woli. Najlepiej wrócić więc do przyzwyczajeń i rytmu, do którego już przywykliśmy bowiem rezygnacja z wysiłku leży w naszej naturze, wygodnictwo mamy we krwi.
Właśnie, dlatego ważne jest, by postanowienia noworoczne były przede wszystkim realne i możliwe do wykonania. Lepiej dojść do celu małymi kroczkami, a nie rzucać się od razu na głęboką wodę.
W pewnym poradniku znalazłam bardzo ciekawą listę postanowień noworocznych. Oto co się na niej znalazło:
„1. Spłacę długi. Komornik nie nabierze się już na ckliwą historyjkę o chorej babci i kocie z wrzodami żołądka.
2. Nauczę się radzić sobie ze stresem. Zamiast rzucać monitorem, mogę przecież wypić ziołową herbatkę.
3. Zrobię porządek na biurku. Pamiętam, że kiedyś była tutaj jakaś klawiatura i myszka.
4. Przestanę plotkować. I tak już chyba nikt nie wierzy w to, że Krysia była kiedyś połykaczką ognia.
5. Zostanę wolontariuszem. Chociaż, kiedy tak patrzę na wyciąg z konta, to właściwie już nim jestem.
6. Zacznę oszczędzać. Przecież jedzenie nie jest niezbędne.
7. Będę okazywał szefowi więcej szacunku. Robienie mu porannej kawy, odwożenie dzieci do przedszkola i robienie mu zakupów to nie wszystko.
8. Podwoję zainwestowany kapitał. Ale zaraz, jaki kapitał?
9. Zacznę uprawiać sport: wspinaczkę wysokogórską z fortepianem na plecach.
10. Koniec z nałogami, a że praca jest moim największym nałogiem…”
A jakie są Wasze noworoczne postanowienia? Na jakie zmiany mają nadzieję Wasi znajomi i rodzina?