Kto by pomyślał, że powrót do ojczyzny ma często większy wpływ na stan emocjonalny niż początkowa przeprowadzka za granicę. Nieoczekiwanym uczuciem po powrocie do domu jest szok kulturowy, gdyż podświadomie oczekujemy znalezienia się w czasie i miejscu takim, jakie zostawiliśmy je wyjeżdżając.
Przed wyjazdem okazuje się, że do załatwienia mamy mnóstwo spraw. Należy przecież skontaktować się z firmą telekomunikacyjną, bankiem, pozałatwiać sprawy podatkowe i wiele innych. Lista wydawać się nie mieć końca. W tym całym zamieszaniu nie mamy czasu skupić się na emocjonalnym aspekcie powrotu do domu.
Jeśli ktoś decyduje się na wyjazd za granicę to z reguły dokonuje starannego wywiadu środowiskowego, by dowiedzieć się jak najwięcej o kraju docelowego pobytu. Jednak gdy ktoś wraca do własnego kraju po kilku latach nieobecności, mało kto robi jakąkolwiek analizę aktualnej sytuacji, oczekując, że to wszystko jest proste. W podświadomości tkwi przekonanie, że przecież wraca się „do domu” i wiadomo, czego można się spodziewać, znając miejsce zamieszkania.
Często okazuje się, że życie w tzw. „domu” nie jest wcale takie, jakim je sobie wyobrażaliśmy. Nawet, jeśli wraca się do tej samej miejscowości, na tę samą ulicę i wszystko wygląda identycznie, jak przed naszym wyjazdem i w trakcie wizyt podczas urlopu, to jednak znacząca zmiana dokonała się w nas samych.
Zmiana ta związana jest z doświadczeniem życia w innym kraju o innej kulturze, jak również z większą dojrzałością wewnętrzną. Człowiek uświadamia sobie własne braki w znajomości swojego kraju, sposobu życia oraz kultury. Często również zaczyna brakować nam emocji związanych z życiem w obcym kraju. Sentymentalne wspomnienia z dzieciństwa wydają się rozpryskiwać jak mydlana bańka.
Ponieważ większość ludzi z najbliższego otoczenia będzie uważać, że to łatwy proces, brak będzie zrozumienia oraz chęci niesienia pomocy. Wśród powracających często spotykany jest stan wyalienowania z powodu braku poczucia przynależności do jakiegokolwiek miejsca, a własna kultura może zacząć wydawać się obca.
Repatriacja może być również trudna w przypadku dzieci. W zależności od ich wieku mogą nie znać kraju, do którego się wybierają. Być może nawet nie pamiętają „domu” lub urodziły się w Islandii. Zmuszeni do pozostawienia przyjaciół i zmiany szkoły może być to dla nich ogromnym szokiem, czasem odbieranym bardziej dramatycznie niż przez rodziców.
Wiele osób powracających do kraju uważa, że dodatkowa wiedza i umiejętności nabyte w czasie trwania zagranicznego pobytu wpłyną znacząco na rozwój ich kariery. Jeśli pracodawca nie wykorzystuje wszystkich dodatkowych atutów pozbawia to pracownika złudzeń. Osoba taka próbując swoich sił motywuje się do założenia własnej działalności gospodarczej. Tutaj pojawiają się pierwsze schody, gdyż prowadzenie firmy znacznie różni się w Polsce od tego, do czego przywykliśmy w Islandii. Nadmierna biurokracja, skomplikowane przepisy, konieczność ubiegania się o różne pozwolenia, koszty obsługi biznesu tak jak: ZUS, podatki – wszystko to przyprawia o ból głowy.
Choć duża część osób po powrocie do Polski rezygnuje z pracy i rozważa ponowną przeprowadzkę w ciągu roku od repatriacji to jednak nie wszystkie powroty muszą kończyć się porażką. Jest cały ogrom ludzi, którzy poza granicami kraju czują się odrzuceni i niezrozumiani, a tylko w Polsce mają poczucie bycia w domu.
Na podstawie PrzystanekPolskaPL