Archipelag Vestmannaeyjar to cud natury. Składa się z kilkunastu wysp pochodzenia wulkanicznego, które uformowały się u południowego wybrzeża Islandii podczas różnych podwodnych erupcji w trakcie ostatnich kilkunastu tysięcy lat. Wśród wysp archipelagu znajduje się najmłodsza wyspa świata – Surtsey, która zaczęła wyłaniać się z morza w 1963 roku. Znaczenie wyłonienia się wyspy Surtsey doceniła organizacja UNESCO, wpisując ją na listę światowego dziedzictwa kulturowego i przyrodniczego.
Największą i jednocześnie jedyną na stałe zamieszkaną z wysp archipelagu jest Heimaey. Przybywa się na nią promem Herjólfur. Obecnie jest to Herjólfur IV – jednostka zasilana elektrycznie, a wybudowana w polskiej stoczni Chris S.A. w Gdyni i oddany do eksploatacji w czerwcu 2019 r. Rozkład jazdy promu można znaleźć TU.
Rejs z Landeyjahöfn na Heimaey trwa niecałe 40 minut, w jego trakcie mija się mniejsze wyspy oraz przepływa obok monumentalnej skały Heimaklettur. Mimo że góra Heimaklettur wygląda na niedostępną, to prowadzi na nią szlak pieszy. W bardziej stromych miejscach zainstalowano łańcuchy, a na początku wspinaczki czeka wysoka drabina.
Nazwa archipelagu pochodzi od staronordyckiego słowa „vestmenn” (ludzie z zachodu), którym wikingowie określali osoby pochodzące m.in. z Irlandii czy ogólnie Wysp Brytyjskich.
W połowie IX wieku pierwsi osadnicy przywieźli ze sobą niewolników, prawdopodobnie irlandzkiego pochodzenia. Część z nich przybyła z wikingiem imieniem Hjörleifr, rodzonym bratem pierwszego islandzkiego osadnika Ingólfra Arnarsona. Niewolnicy zabili swojego patrona i uciekli na wyspy archipelagu. Jednak szybko dopadła ich zemsta i zostali wymordowani.
Heimaey ma powierzchnię około 13,4 km kwadratowych i mieszka na niej ponad 4300 osób. Gdy w sierpniu organizowany jest na wyspie festiwal Þjóðhátíð, największa islandzka impreza na świeżym powietrzu, przybywa tu nawet kilkanaście tysięcy uczestników.
Na północy wyspy są wysokie wzgórza, a w północno-wschodniej części dwa wulkany: wygasły Helgafell oraz aktywny Eldfell. Południowa część to półwysep Stórhöfði – królestwo maskonurów.
23 stycznia 1973 roku wyspę nawiedziła erupcja, podczas której powstał krater Eldfell. W ciągu jednej nocy ewakuowano z wyspy niemal 5300 osób. Nie było ofiar w ludziach, ale około 400 domów zostało przysypanych popiołem wulkanicznym – sumie wybuchu nie przetrwało około 30% całej zabudowy, a powierzchnia wyspy powiększyła się o 20%.
Zagrożony przez lawę port uratowano, polewając strumienie lawy morską wodą, co spowodowało ich zestalenie i zatrzymanie się o kilka metrów przed nabrzeżem.
Wyspa jest wietrzna i deszczowa i czasem trudno jest skorzystać z atrakcji wyspy, jakimi są szlaki piesze. Ale znajdziemy tu wiele atrakcji również przy niesprzyjającej pogodzie. W mieście znajduje się kilka muzeów, a szczególnie interesujące jest muzeum interaktywne Eldheimar, znajdujące się u stóp wulkanu Eldfell. Budynek muzeum skonstruowano wokół dobrze zachowanego domu, odkopanego spod głębokiej warstwy popiołu wulkanicznego. Jedna z wystaw dotyczy erupcji Eldfell, a druga – wyspy Surtsey.
Spod muzeum można wyruszyć na stożek wulkanu Eldfell, wznoszący się na 226 m n.p.m.
Również na Helgafell, stożek wulkaniczny powstały przed kilkoma tysiącami lat, prowadzi szlak pieszy.
W drugim muzeum na wyspie, Sagnheimar Folk Museum, można się zapoznać z najważniejszymi wydarzeniami w historii wyspy.
Najdalej na południe wysunięty punkt wyspy to półwysep Stórhöfði, na którym zawsze wieją silne wiatry. Znajduje się tutaj również największa na świecie kolonia maskonurów, które są jednym z symboli Islandii.
Ptaszki te zamieszkują klify, kopią w nich swoje norki i wychowują młode. Mimo że maskonury boją się ludzi, to gdy ci do nich podchodzą, ptaki nie uciekają, gdyż pilnują gniazd. Chodzenie po klifach może się również skończyć nieszczęściem z innego powodu – krawędź klifu jest osłabiona przez norki maskonurów, łatwo się kruszy. Lepiej podglądać te cudne ptaszki z oddali i warto zaopatrzyć się w teleobiektyw lub lornetkę.
Posłuchaj, jak maskonury porozumiewają się ze światem – TU.
W pobliżu portu w zatoce Klettsvik powstało sanktuarium białuchy arktycznej (SEA LIFE Beluga Whale Sanctuary), gdzie zamieszkały dwie przedstawicielki tego gatunku o imionach Mała Biała i Mała Szara. W tej samej zatoce przebywała orka Keikó z filmu „Uwolnić orkę”.
W porcie znajduje się również Visitor Centre, które obejmuje wystawę przedstawiającą szczegóły projektu, akwarium (najstarsze na wyspie), centrum ratunkowe dla maskonurów (Puffin Rescue Centre), w którym przebywają zwierzęta wymagające opieki.
Z portem sąsiadują pozostałości wzniesionego w XVI wieku fortu Skansinn, który zbudowano z bloków zastygłej lawy. W trakcie erupcji z 1973 roku lawa dopłynęła pod same bramy budowli.
Kawałek dalej stoi Stafkirkjan, replika norweskiego kościoła klepkowego Haltdalen z 1170 roku. Był to prezent od rządu Norwegii z okazji 1000. rocznicy przejścia Islandii na chrześcijaństwo. Oficjalne odsłonięcie drewnianej budowli odbyło się 30 lipca 2000 roku.
Fragment lądu utworzony po erupcji z 1973 roku nosi nazwę Eldfellshraun i jest tu dostępny szlak pieszy. Na tym terenie znajduje się nietypowa latarnia morska Urðaviti z 1986 roku, która stanęła na tarasie, do którego prowadzą schody. Ponieważ teren ten jest niestabilny i szybko eroduje, to jeśli latarnia zacznie się zawalać, będzie ją można łatwo przenieść w inne miejsce.
Na polachu lawy w pobliżu latarni z prywatnej inicjatywy zamieszkującego wyspę małżeństwa powstał w 1988 roku (15 lat po tragicznej erupcji) ogród Gaujulundur. Można go zwiedzać bezpłatnie.
Jeśli wybierzemy się na wycieczkę łodzią po archipelagu, ujrzymy zaczarowane w skałach twarze, sylwetki, baśniowe postacie, orły, dinozaury, no i oczywiście słonia. Głowę słonia dojrzymy na południowo-zachodnim krańcu pasma wzgórz – jest to formacja skalna nazywana Skałą Słonia (isl. Halldórsskora).
Wycieczkę po wyspie warto zakończyć wyśmienitym posiłkiem w restauracji GOTT znajdującej się przy Bárustíg 11. Restauracja jest rodzinnym przedsięwzięciem, którego właściciele przykładają wielką wagę do tego, aby podawane potrawy były przygotowywane z lokalnych i świeżych produktów i codziennie rano kupują świeże ryby bezpośrednio na lokalnym targu rybnym. Takich ryb jak tutaj, nie zjecie nigdzie indziej. Dla tych, którym z rybami i owocami morza nie po drodze, jest pierś z kurczaka czy burgery, a także spory wybór dań wegetariańskich i wegańskich. Serwowane są również przepyszne desery, lody i znakomita kawa.
Wnętrze restauracji jest przytulne i zachęcające, a na jego wystrój mają duży wpływ obrazy autorstwa właścicielki. Szef kuchni Sigurður Gíslason i jego żona Berglind Sigmarsdóttir wydali również dwie bestsellerowe książki kucharskie w Islandii. W październiku 2016 roku ukazała się trzecia ich książka „Good dishes”, w której znajdują się przepisy z menu restauracji.
W restauracji powitają gości polscy członkowie załogi, między innymi Darek i Klaudia.
Można się tu również zakochać w koktajlach, na przykład w takim Pink Floss – różowy gin, likier violette, rabarbar, żurawina i sok z limonki. Restauracja znalazła się na liście 12 najlepszych miejsc koktajlowych w Islandii. Więcej o restauracji można się dowiedzieć TU.
Nasyceni krajobrazami i najedzeni po kokardę możemy usiąść na czarnej plaży Vikin na brzegu oceanu i posłuchać jego pieśni – TU.
W temacie: