Wulkaniczny alfabet – E jak Eldfell

Dodane przez: Monika Szewczuk Czas czytania: 6 min.
fot. Monika Szewczuk / Iceland News

Vestmannaeyjar jest najmłodszym systemem wulkanicznym Islandii. Jego nazwa pochodzi od archipelagu, który powstał w wyniku aktywności wulkanicznej tego systemu. Archipelag ten to wiele bazaltowych wysp, a także podwodnych wulkanów. Składa się z około 15 wysp i 30 szkierów, które są pozostałościami kraterów wulkanicznych i wysp, które powstawały w późnym czwartorzędzie do wczesnego holocenu.

Ogólna charakterystyka tego systemu wulkanicznego wskazuje, że długoterminowa częstotliwość jest rzędu jednej erupcji na 1000 lat. O zbliżającym się wybuchu świadczą trzęsienia ziemi występujące na kilka godzin do kilku dni przed erupcją.

- REKLAMA -
Ad image
fot. Monika Szewczuk / Iceland News

Dominują tu kratery eksplozywne (czyli maary), powstające podczas erupcji hydrowulkanicznych, w których dużą rolę odgrywa woda podziemna lub powierzchniowa. Są to tak zwane erupcje freatomagmatyczne, podczas których gorąca magma wchodzi w kontakt z zimną wodą podziemną. Towarzyszą temu wystrzały lawy, która następnie opada na zbocza wulkanu. Typ wydobywającej się magmy to bazalt alkaliczny do mugearytu. Wyrzucany z wulkanu materiał to najczęściej hialoklastyty podmorskie, tefra i lawa subaerialna. Nie zaobserwowano dacytów ani ryolitów, co wskazuje na młody wiek systemu – poniżej 100 000 lat.

System wulkaniczny Vestmannaeyjar w latach 1963–1967 stworzył wyspę Surtsey, o której napiszę, gdy dotrzemy do literki „S”. Domniemywa się, że erupcje w systemie Vestmannaeyjar mogły mieć miejsce również w 1637 i 1896 roku. Inne datowane erupcje to Sæfjall (nazywany też Sæfell) około 6200 lat p.n.e zgodnie z datowaniem metodą radiowęglową oraz Helgafell około 5900 lat p.n.e. według datowania metodą uranowo-torową.

Wybuch wulkanu Eldfell

Dziś natomiast, w rocznicę spektakularnej erupcji na głównej wyspie archipelagu – Heimaey – z 23 stycznia 1973 roku, podczas której powstał nowy wulkan, zajmiemy się właśnie nim – stożkiem wulkanicznym o nazwie – Eldfell, co w tłumaczeniu oznacza ognistą górę.

W trakcie tej erupcji szczelina wulkaniczna otworzyła się w pobliżu zabudowań, a 6-metrowa warstwa lawy i materiału piroklastycznego pogrzebała 400 budynków, kolejne spłonęły po kontakcie z lawą, a jeszcze następne zawaliły się pod warstwą tefry, czyli popiołu wulkanicznego, piasku wulkanicznego, lapilli (drobnego materiału skalnego) oraz bomb wulkanicznych.

fot. Elisabeth Andanson

Główny stożek Eldfell ma wysokość 279 metrów n.p.m. i jest pokryty scorią. Ma kształt podkowy, otwartą częścią skierowanej na północ. Na południu rozciąga się reszta szczeliny, Kirkjufell, wokół której powstał szereg niewielkich stożków. Na północ i wschód od tych szczelin jest rozległe pole lawy, które zostało utworzone przez strumienie lawy wydobywające się podczas tej erupcji. Spływająca lawa powiększyła powierzchnię wyspy aż o 20%.
System Vestmannaeyjar był uśpiony przez 6000 lat, a już w pierwszych dniach erupcji ilość wydostających się materiałów wulkanicznych szacowano na 100 metrów sześciennych na sekundę.

Rankiem, gdy rozpoczęła się erupcja, wiały sprzyjające wiatry, niosąc ogień i popiół z dala od miasta, a że powodu sztormowej pogody wszystkie łodzie rybackie zostały w porcie, mogły bezpiecznie przetransportować mieszkańców wyspy na stały ląd. Ewakuacja 5300 mieszkańców zajęła sześć godzin. Cudem stało się, że w wybuchu zginęła tylko jedna osoba – mężczyzna, który włamał się do apteki celem zdobycia leków i niestety zatruł się i udusił toksycznymi oparami.

Erupcja trwała ponad pięć miesięcy, a gdy latem 1973 roku mieszkańcy wrócili na wyspę, natychmiast rozpoczęli odbudowę. Ciepło stygnącej lawy jeszcze przez kilka lat służyło na wyspie do ogrzewania domów oraz wytwarzania elektryczności i dostarczania ciepłej wody. Natomiast materiał piroklastyczny został wykorzystany do powiększenia pasa startowego lotniska oraz wyrównania terenu pod nowe osiedle, na którym stanęło 200 nowych domów.
Największym problemem dla wyspiarzy podczas tej erupcji były strumienie lawy płynące w kierunku portu rybackiego, bez którego ludzie wyspie nie mieliby jak funkcjonować. Wyśmiewany przez Amerykanów pomysł polewania płynnej lawy wodą morską w celu schłodzenia lawy i spowodowania jej zastygania, zdał egzamin! Zastygła pod wpływem zimnej wody lawa stała się swego rodzaju murem obronnym, gdzie strumienie lawy zostały przekierowane z dala od portu. W uratowanym wtedy porcie można na własne oczy zobaczyć, jak niewiele brakowało, aby doszło do zablokowania zatoki portowej.

Jako że Eldfell wybuchł już w czasach współczesnych, erupcja została udokumentowana na wielu zdjęciach, zgromadzonych między innymi w Muzeum Eldheimar.
Wystawa koncentruje się na erupcji wulkanu Eldfell z 1973 roku – jednej z największych katastrof naturalnych Islandii. Można tam przyjrzeć się życiu ludzi na Heimaey przed erupcją, a potem samej erupcji, która na zawsze zmieniła ich życie. Mieszkańcy Heimaey musieli opuścić swoje domy w środku nocy i ewakuować się z wyspy, wielu z nich nigdy już nie zobaczyło swoich domów ani żadnych rzeczy, które w nich zostały…

Na wyspę można dopłynąć promem (który został skonstruowany w stoczni Crist w Gdyni) – rozkład jazdy i cennik są dostępne TU.

Eldfell 63°25′ N 20°15′

Monika Szewczuk

Z serii Wulkaniczny Alfabet

Udostępnij ten artykuł