Najpierw mamy Bolludagur, następnie Sprengidagur i w końcu przed Wielkim Postem nastaje Öskudagur. Święto znane w chrześcijańskim kalendarzu jako Środa Popielcowa nabiera zupełnie nowego znaczenia w Islandii, co można dostrzec na ulicach Reykjaviku.
Wiele osób określa Öskudagur (dosłownie Popielec) jako „islandzkie Halloween”, jednak porównanie to jest ogólnie niesprawiedliwe, ponieważ te dwa święta tylko wyglądają podobnie. Öskudagur stracił wiele ze swojego tradycyjnego znaczenia i jest dziś obchodzony przez dzieci, które przebierają się w kostiumy, aby otrzymać cukierki z różnych sklepów i firm z miasta. Na Öskudagur trudniej zdobyć cukierki niż na Halloween, choć często da się usłyszeć zwrot „cukierek albo psikus”. Zamiast pukać do drzwi, islandzkie dzieci, aby dostać cukierki, muszą śpiewać piosenki.
Takie śpiewanie nie było praktykowane od zawsze. W przeszłości święto to z pewnością było obchodzone w formie bardziej zbliżonej do jego chrześcijańskich korzeni. Ludzie uczestniczyli w nabożeństwach kościelnych i posypywali głowy popiołem. Ale był jeszcze jeden aspekt tej tradycji, który pozwalał w tajemnicy wyrazić swoją miłość do kogoś. Młode kobiety szyły małe woreczki z popiołem, które próbowały potajemnie przypiąć do pleców swojego wybranka. Młodzi mężczyźni z kolei próbowali przypiąć małe woreczki z kamyczkami do pleców dziewcząt, które darzyli uczuciem.
Bez względu na to, jak zdecydujecie się świętować ten fantastyczny dzień, jedno jest pewne – jeśli znajdziecie się w tym dniu w Reykjaviku, możecie się poczuć zaskoczeni!
Grupa GMT/Monika Szewczuk