Czym jest życie bez bliskiej osoby, bratniej duszy, z którą rozumiemy się niemalże bez słów, do której w ciężkich chwilach możemy iść, ponarzekać na męża, żonę, pracę i tysiąc innych sytuacji , kiedy to życie dało nam w kość. Nic tak nie pomaga wtedy jak wyjście na kawę z przyjaciółką czy na mecz do baru z kolegą i… rozmowa . To jak wizyta u psychoterapeuty.
Podczas takich bardzo szczerych rozmów z przyjaciółmi wchodzimy w stan podobny do płytkiej hipnozy. Jesteśmy odprężeni, nie kontrolujemy się tak silnie jak w kontaktach ze współpracownikami, a nawet z mężem czy żoną. W efekcie potrafimy, podobnie jak w hipnozie, wydobyć z podświadomości wspomnienia, do których nie wracaliśmy od lat. Życzliwość rozmówcy dodaje mówiącemu odwagi, upewnia go, że jest słuchany i rozumiany. Żart, odejście na chwilę od tematu, zabawne skojarzenie pozwalają rozładować emocje, a często też znaleźć wyjście z trudnej sytuacji, o której jest mowa.
Już od najmłodszych lat dobieramy sobie przyjaciół. Urocze maluchy, już w przedszkolu przysięgają sobie przyjaźń po wsze czasy i są gotowe w imię tej specyficznej więzi zrobić wszystko . Jednak przychodzi czas, że nasze drogi się rozchodzą. Tym sposobem przez nasze życie przewijają się dziesiątki przyjaciół, tych bliższych i trochę dalszych .
Zazwyczaj szukamy ludzi, którzy są do nas podobni pod względem stylu bycia, zainteresowań jak również wyglądu. To sprawia, że możemy dzielić wspólnie zainteresowania, rozmawiać na tematy, które nas interesują, odwiedzać miejsca, w których lubimy przebywać i oczywiście rozumieć się bez słów.
Jak to w życiu bywa, czasem musimy z przyczyn od nas zależnych lub nie, zmienić miejsce zamieszkania i zostawić naszych starych, sprawdzonych przyjaciół, za którymi tęsknimy nie mniej niż za rodzina i co wtedy? Zaczynamy szukać kolejnej osoby, z którą możemy się zaprzyjaźnić. Pragniemy znów mieć osobę z którą będziemy mogli podzielić się naszym życiem, jego blaskami i cieniami.
Któż nas przebywających tutaj na Islandii nie odczuwał braku przyjaźni? Większości z nas to uczucie nie jest obce. Jesteśmy tutaj przeważnie z dala od rodziny wiec tym bardziej staramy się zawierać nowe znajomości , które mogą przerodzić się w przyjaźnie. To wszystko zależy od nas ilu będziemy mieć przyjaciół, znajomych. Czy będziemy z uporem maniaka powtarzać, że tutaj nie ma nikogo odpowiedniego dla mnie, że lepiej trzymać się z dala od rodaków. Nie pomogą, często zaszkodzą, wykorzystają i obmówią. Jak na wojnie – walcząc o życie, przetrwanie czy polepszenie swojego bytu. Nie zawsze musi tak być. Z odrobiną dobrej woli i przede wszystkim chęci możemy znaleźć sobie wielu znajomych, przyjaciół, którzy pomogą nam przetrwać długą, ciemną i depresyjna islandzką jesień. To naprawdę nie jest trudne a niesie ze sobą tyle dobrego. Być może na naszej drodze pojawili się ludzie, którzy nie zostawili dobrych wspomnień, nie oznacza to, że kolejna nowo poznana osoba okaże się taka sama. Każda okazja jest dobra aby poznawać nowych ludzi a brak czasu to większości przypadków tylko wymówka. Możemy zapisać się na kursy językowe, hobbystyczne, zawsze się czegoś nauczymy a przy okazji poznamy nowe osoby. Pamiętajmy, że ,,Nawet cień przyjaciela starczy by uczynić człowieka szczęśliwym‘‘ wiec bądźmy szczęśliwi, pozytywni i miejmy jak najwięcej przyjaciół.
Przyjaciel w Islandii potrzebny od zaraz
Udostępnij ten artykuł