Władza i splendor z nią związany nie interesują głównej bohaterki nowej powieści islandzkiej autorki, znanej czytelnikom z udanego cyklu „Reykjavik Noir” o Sonji przemytniczce.
Bohaterka „Zdrady” Ursula uświadamia sobie jednak, że przyjęcie posady ministry spraw wewnętrznych to spore wyzwanie, w dodatku pozwalające jej powrócić na stałe na Islandię, więc zgadza się ją przyjąć. Ma też nadzieję, że ta praca da jej energię do działania, poczucie stabilizacji i poprawi sytuację osobistą. Nie spodziewa się problemów. Uważa, że najgorsze ma za sobą.
Problem w tym, że Ursula, tak odważnie pomagająca chorym na ebolę w Liberii i organizująca ewakuację obozu uchodźców w Syrii – prawie nic nie czuje. Jest w niej przerażająca pustka, w której czasem pojawiają się koszmarne sny.
Ursula prawdopodobnie cierpi na PTSD – zespół stresu pourazowego. Bardzo chciałaby ofiarować więcej z siebie mężowi i dzieciom, ale nie potrafi. Wydaje się jej, że ratunkiem jest praca i odpowiedzialność w ministerstwie, działania, które skierują jej myśli w inną niż przebyte traumy stronę. Jako ministra będzie musiała przecież brnąć przez gąszcz przeróżnych biurokratycznych zasad.
Jednak kariera polityczna Ursuli to sprawa przejściowa. Zastępuje chorego kolegę. Zdaje sobie sprawę, że ma niewielką możliwość decydowania, jest osobą nową, spoza układów politycznych, ale gdy przychodzi do niej matka zgwałconej dziewczyny, której sprawa wyraźnie utknęła gdzieś w ministerstwie, kobieta nie zawaha się jej pomóc. Odtąd będzie zadawać niewygodne pytania i drążyć, mimo niechęci współpracowników. Nagle okazuje się, że nikt nic nie wie, nie pamięta albo nie chce pamiętać.
Na domiar złego Ursula dostaje listy z pogróżkami, ktoś przejmuje jej konto w mediach społecznościowych, zagrażając nie tylko jej, ale także jej rodzinie. Pojawia się też włóczęga Petur, który został niegdyś oskarżony o śmierć ojca Ursuli. Twierdzi, że weszła w porozumienie z diabłem. Czy prześladuje ją jakiś bezdomny szaleniec? Pętla się zaciska, ale Ursula nie zamierza się poddać. Chce sprawiedliwości dla piętnastoletniej Katrin Evy.
„Zdrada” to powieść z wątkiem kryminalnym, ale także thriller polityczny i historia społeczna. Autorka ukazuje czytelnikom nieidealny obraz islandzkiego społeczeństwa, w którym (wbrew wyobrażeniom wielu osób) jest miejsce na wykluczenie, bezdomność, szowinizm, poczucie wyższości wobec słabszych i obcych.
Przede wszystkim jednak to opowieść o kobietach, które muszą walczyć o swoje i to robią.
Katrin Eva – zgwałcona przez policjanta nastolatka, która jest napiętnowana i oceniona przez społeczność jako ta, która flirtowała ze sprawcą, zaczepiała go i sama jest sobie z pewnością winna. Pewnie chciała seksu, policjant się jej podobał, więc zrobił swoje, a teraz dziewczyna się skarży, jakby była jakimś niewiniątkiem. Ludzie wiedzą lepiej, kto zawinił. Sama Katrin jednak i jej matka nie zamierzają się poddawać i chcą, aby sprawca nie uniknął kary.
Ursula – to oczywiste, że bezkompromisowa, odważna kobieta wielu osobom przeszkadza. Zamiast potakiwać bardziej doświadczonym politykom-mężczyznom, ośmiela się iść własną drogą. Wiele razy zapłaci za to wysoką cenę. Ponadto niesie w sobie nie tylko traumy będące wynikiem wytężonej pracy w organizacjach pomocowych, ale też z dzieciństwa, związane z biedą, pijącym ojcem i jego tragiczną śmiercią. Nie jest także postacią bez wad, ona też czasem kłamie i rani najbliższych.
Marita – żona policjanta, która przepracowuje w sobie gniew na męża, próbuje odbudować rodzinę, porozumieć się ze zbuntowanym, zranionym nastoletnim synem, także szuka prawdy o wydarzeniach związanych z gwałtem.
Stella – zagubiona, nieśmiała emigrantka, wierząca w czary swojej babci, zakochana w islandzkich ludowych wierzeniach i runach, poszukuje swojej tożsamości, wolności i miłości. Nie zawsze będzie postępować słusznie i zostanie wystawiona na próbę.
Krok za krokiem, towarzysząc bohaterkom w kolejnych odsłonach tej historii, zbliżamy się do rozwiązania nie tylko sprawy Katrin Evy, ale ukrywanej i zapomnianej tragedii sprzed lat.
Warto podkreślić, że chociaż na plan pierwszy wysuwają się w powieści kobiety, to Gunnar, ekscentryczny, lecz lojalny kierowca-ochroniarz Ursuli lub Petur, tajemniczy włóczęga, są również złożonymi psychologicznie i przykuwającymi zainteresowanie czytelnika postaciami.
Tę książkę czyta się jednym tchem, bo autorka umiejętnie splata wszystkie wątki, mistrzowsko tworząc materię historii o kobiecie u władzy; o równouprawnieniu, które w teorii ma się dobrze, zaś w praktyce nie bardzo; a także o poszukiwaniu sprawiedliwości i prawdy.
Olga Szelc
Książkę poleca sama autorka i pozdrawia polskich czytelników TU.
W Islandii książkę znajdziecie TU, a w Polsce TU.
W księgarni polishbook.is są dostępne egzemplarze z autografem autorki!