Skomplikowana kryminalna zagadka, ważny społeczny problem i zagmatwane losy prowadzących śledztwo – wszystko to znajdziecie w „Rozgrzeszeniu”!
W życiu Stelli, islandzkiej nastolatki, miał to być kolejny wieczór, podobny do wielu innych. Właśnie skończyła pracę w kinie i jej największym zmartwieniem jest fakt, że nie zafarbowała w porę włosów. Dlatego też rezygnuje ze zrobienia sobie selfie na tle filmowej reklamy. Nie wie jeszcze, że jej zdjęcia zobaczą wszyscy na Snapchacie. I nie będzie to przyjemny widok. Egill, pewien rozpuszczony nastolatek z zamożnej rodziny, jest w gruncie rzeczy samotnym dzieciakiem. Rodzice polecieli na weekendowy wypoczynek, starsza siostra się wyprowadziła. Chłopak wyżywa się więc na wszystkich dookoła, nie wyłączając psa matki. Nie domyśla się, że już niebawem zostanie okrutnie potraktowany. Świat dowie się o tym ze Snapchata.
Huldar i Freyja, policjant śledczy i psycholog dziecięca staną przed kolejną kryminalną zagadką i znów będą musieli połączyć siły, by tym razem złapać mordercę nastolatków. Zginęły już dwie osoby, oznaczone numerami dwa i trzy. Kim jest więc jedynka?
Słodkie dzieciństwo to mit
Pamiętacie swoje szkolne lata? Nie były rajskim czasem. Dla wielu osób wspomnienia ze szkoły wiążą się też z koszmarem dokuczania, poniżania i wyśmiewania. Jeśli ktoś miał pecha i trafił do takiej klasy, a był najsłabszy – z miejsca stawał się dla innych ofiarą.
A może stał po drugiej stronie i dziś ze wstydem wspomina tamto dziecko, któremu dokuczał, żeby nie podpaść popularnym kolegom? A może był oprawcą i myśli o tym z pobłażaniem? Przecież nie zrobił nic złego, to było tak dawno. Książka islandzkiej autorki wyrywa czytelnika z komfortu idealizowania dzieciństwa i stanu rozgrzeszenia.
Oprócz opisywania prowadzonego śledztwa i tego, co dzieje się na komendzie policji, a też zbyt chwalebne nie jest, Yrsa Sigurdardóttir bierze tym razem pod lupę szkolną przemoc. Kiedyś dzieci i nastolatki miały do dyspozycji plotki, chichoty za plecami, przezwiska i popychanie. Dzisiaj mają coś o wiele groźniejszego – internet. W nim znęcanie się nad słabszymi może mieć nie tylko większy zasięg, ale też jest do pewnego stopnia anonimowe. Oprawcy pozostają bezkarni. Tak się przynajmniej wydaje niektórym bohaterom powieści.
W tej historii właściwie każdy jest ofiarą jakiejś przemocy. Ulegają jej nastolatki, ale jest nią także sprawca, bo to, co się kiedyś zaczęło od odwrócenia się plecami do wrażliwego dziecka – nigdy się nie kończy. Freyja musi się dodatkowo zmierzyć z własnymi demonami, z czasów, gdy była niepopularną, brzydko ubraną dziewczynką, klasowym popychadłem, z czego wyzwoliły ją dopiero studia i całkowita zmiana otoczenia. Gdy więc w czasie śledztwa spotyka się z ofiarą znęcania się w klasie, ma wielki problem, żeby jej pomóc. Widzi, jak bezsilna jest szkoła i jak bezsilni są rodzice. Ta dziewczynka też się poddała, już nawet nie walczy, nie ma siły i wie, że to nic nie da, nikt jej nie pomoże i nikogo, poza jej ojcem, przemoc nie obchodzi. Nastolatka ma w sobie za to wiele żalu, poczucia krzywdy i nienawiści. Jest taka jak ja – myśli Freyja – więc w końcu, co mam jej powiedzieć? Pójdziesz na studia i będzie lepiej? Zapomnisz? Przecież Freyja nie zapomniała.
Huldar także ma do czynienia z przemocą. Autorka przedstawia stosunki panujące na komendzie policji – dalekie od ideału. Złośliwości, seksistowskie i homofobiczne uwagi, dokuczanie i napięcie doprowadzają do tego, że w końcu detektyw nie wytrzyma i podbije koledze oko, broniąc swojego partnera. I bynajmniej nie stanie się dzięki temu we własnych oczach bohaterem, ale przynajmniej poczuje jakąś ulgę. Z kolei Freyja musi skonfrontować się z przeszłością, bo zaproszono ją na spotkanie klasowe po latach. Walczy też ciągle z kompleksami, boi się, że podobny do niej los spotka w szkole jej bratanicę Sagę.
Przemoc zawsze wraca
Tymczasem czas biegnie, a Erla naciska na podwładnych. Nie może pojawić się kolejna nastoletnia ofiara, bo z awansu policjantki nic nie wyjdzie. Ona także ulega sugestiom przełożonych, nie śpi, nie je, prawie nie wychodzi z pracy. Dewastuje swoje życie i zdrowie, nawet Huldar jej współczuje, choć na ogół szefowa to niezbyt sympatyczny człowiek.
Na jaw wychodzą następne potworne fakty. Oto przed śledczymi siedzi grupka dziewcząt. Niewinne z pozoru nastolatki są jednak zdolne do najpodlejszych czynów. Potem policjanci przesłuchują chłopców. To oni wysyłali koledze wiadomości w mediach społecznościowych, proponując, by się zabił, powiesił, pociął. Uczniowie mówią policjantom, że to przecież były żarty. Tylko żarty, przecież nic takiego nie zrobili i nic się nie stało. Ale to może kosztować czyjeś życie, gdy przeleje się czara goryczy. Wtedy zaczyna dochodzić do samosądów.
Pamiętaj o Jokerze
Nie bez powodu w książce Yrsy Sigurdardóttir pojawia się maska jednego z bohaterów „Batmana”. Po filmie „Joker” Todda Phillipsa z zeszłego roku ma ona jednak kolejne znaczenie. Symbolizuje skrzywdzonych, którym nikt nie pomógł, których zawiódł system, inni ludzie, cały świat. Ludzi, których nikt nie zauważał, nikt nie podał ręki, którzy stracili nadzieję. Przepełnieni bólem, rozgniewani niesprawiedliwością biorą więc odwet na oprawcach, sami się nimi stając. Maska jest też w powieści przypomnieniem o tym, że każdy z nas może stać się ofiarą i każdy z nas może być oprawcą. Pytanie brzmi: co możemy zrobić jako dorośli, matki i ojcowie? Czego mamy wymagać od siebie, od dzieci, od systemu szkolnego i prawnego? Od tych, którzy nami rządzą, których sami wybieramy, a jednak nie umiemy ich z powierzonych zadań rozliczyć?
Książka Yrsy jest nie tylko sprawnie napisanym kryminałem, trzymającym czytelnika w szachu do ostatniej strony. Ta książka zmusza do zadania sobie istotnych pytań. To trafna społeczna analiza i ostrzeżenie.
Olga Szelc
Książkę znajdziecie tu:
https://soniadraga.pl/produkt/rozgrzeszenie
Recenzje poprzednich książek Yrsy Sigurdardóttir:
„Odziedziczone zło”
https://icelandnews.is/rozrywka-i-kultura/yrsa-sigurdardottir-nowy-cykl-nowe-otwarcie
„Porachunki”
https://icelandnews.is/rozrywka-i-kultura/literatura/czy-zemsta-jest-rozkosza-bogow